sobota, 7 listopada 2009

Debiuty


Tak się złożyło, że w ostatnim czasie miały w Polsce premierę debiutanckie powieści dwójki uznanych pisarzy, bardzo dla mnie ważnych.

Ciemny kraj - John Maxwell Coetzee

Okrutna książka. Okrutna na pewno ze względu na opisane wydarzenia - i to opisane dosadnym i wyrazistym językiem. Okrutna także dlatego, że debiutowi autora Hańby brakuje trochę umiaru i powściągliwości, które to cechy znaleźć można w jego późniejszych dokonaniach. Jakby pisarz chciał dotknąć czytelników rzeczywiście mocno, abyśmy go dostrzegli i zapamiętali. W prozie tej już można znaleźć zalążki tematów i prawd ważnych dla Noblisty (np. zło, wina, kolonizacja, szaleństwo, kwestie rasowe, okrucieństwo względem zwierząt). W dwóch obszernych opowiadaniach - bo tym w zasadzie jest ta książka - autor mówi o spotkaniu człowieka z historią, które doprowadza do tego, że człowiek odkrywa w sobie ciemną krainę, jeszcze niezbadaną, głęboko ukrytą i nawet nieuświadomioną.
Bohaterami opowiadań są: specjalista wojskowy zajmujący się m.in. propagandą i mitami (sic!) podczas wojny w Wietnamie oraz XVIII-wieczny pionier i odkrywca podróżujący po Afryce Południowej. Obaj osobiście doświadczają destrukcyjnej siły okrucieństwa, przemocy, terroru, które budzą się w nich i stają się integralną częścią ich osobowości. Obserwowanie tego przez nas, czytelników, jest tym bardziej przerażające, że opowiedziane zostaje przez nich samych. Mamy wgląd w całym bagaż ich przemyśleń z różnego rodzaju zafałszowaniami oraz bardziej lub mniej świadomymi motywacjami. Co więcej, zadania, jakie pełnią i o których opowiadają, mają mieć w zasadzie charakter pokojowy (przygotowanie raportu, który ma na celu ograniczenie nadużyć żołnierzy wobec ludności cywilnej; pokojowa wyprawa w głąb kontynentu w poszukiwaniu nowych terenów łowieckich). Tym większe więc nasze zaskoczenie, gdy patrzymy na to, co powoli dzieje się z nimi na skutek wejścia w ciemną krainę, do samego jądra ciemności. I nie ma w zasadzie różnicy, czy wejdzie tam "XX-wieczny urzędnik, wierzący w moc propagandy, czy XVIII-wieczny kolonizator, przekonany, że jego oświeceniowe posłanie przyniesie dobro podbijanym plemionom" albo handlarz, który popłynął rzeką Kongo w głąb afrykańskiej dżungli, znajdując coś więcej niż schronienie w tubylczej wiosce (Zgroza! Zgroza!). Taka wyprawa w głąb ciemnego kraju w nas, zawsze skutkuje tym, że kolejny obszar naszego świata pogrąża się w mroku.



Podróż w świat - Virginia Woolf

Bardzo smakowita lektura! Debiut literacki Virginii Woolf satysfakcjonuje w stu procentach! Jest to nie tylko najbardziej obszerna, ale też najbardziej chyba zajmująca pod względem fabularnym powieść w dorobku tej autorki. Jest to przede wszystkim zasługa żywego i trafnego języka autorki Fal, który sprawia, że chociaż książkę wypełniają w większości zwyczajne, niemal banalne czynności dnia codziennego, czyta się ją znakomicie i trudno się od niej oderwać. Woolf jak mało kto potrafi pokazać, że pod banalnymi z pozoru wydarzeniami i sprawami, kryją się i rozgrywają sprawy o wiele istotniejsze. Sama zresztą wprost o tym wspomina:

Brak celu, banał, brak sensu - o, nie; po tym, co widziała na dzisiejszym podwieczorku, nie mogła w to uwierzyć. Żarciki, paplanina, wygadywane głupstwa - to wszystko nikło w jej oczach. Pod płaszczykiem sympatii i złośliwości, spotkań i rozstań kryły się rzeczy wielkie i przez tę właśnie wielkość straszne.
Już w tym debiutanckim dziele widać jak na dłoni wielki kunszt autorki, która jednym celnym zdaniem, czy określeniem (niejednokrotnie zaskakującym) potrafi mistrzowsko scharakteryzować daną sytuację lub postać. Prezentuje też całą galerię świetnych postaci i typów ludzkich, które są osobami z krwi i kości, odmalowanymi w niezwykle sugestywny sposób. W Podróży w świat znać już cechy charakterystyczne dla stylu Virginii. Pojawia się np. przechodzenie od jednej postaci do drugiej w migawkowych ujęciach (jak chociażby w scenie, gdy zaglądamy na chwilę do kolejnych pokoi hotelu); pojawiają się dosyć mocno wyeksponowane wątki feministyczne; dyskretny, acz niepozbawiony złośliwości humor; prawda o niemożności poznania drugiej osoby, a nawet słynne "chwile istnienia", te unikatowe, momentalne epifanie sensu pojawiające się niewiadomo skąd, np. na widok zwykłego drzewa. Wreszcie ta wielka wrażliwość i wyczulona uwaga na szczegóły, które tak wiele powiedzieć nam mogą o poszczególnych osobach i relacjach między nimi. I jeszcze to znamienne i bardzo wymowne zakończenie (genialne ostatnie zdanie!). W tych elementach widać całą Virginię i ucieszyło mnie bardzo, że odnalazłem je także w jej pierwszej powieści. A Podróż w świat jest powieścią zaskakująco dobrą i nie waham się wliczyć jej do moich ulubionych dzieł tej autorki.

***

Zetknięcie się z tymi debiutami, gdy zna się już znakomicie późniejsze dokonania autorów, było bardzo ciekawym doświadczeniem. Są to książki zaskakująco dojrzałe, których nie powstydziłby się niejeden bardziej doświadczony autor.

12 komentarzy:

  1. Niedawno odłożyłam "Fale" nie kończąc lektury, ale jeśli zobaczę "Podróż w świat" w bibliotece, to na pewno wypożyczę i spróbuję przeczytać. Zwłaszcza, że temat może mnie zainteresować.

    OdpowiedzUsuń
  2. Polecam! Znając Twój gust literacki, Elenoir, myślę, że książka Ci się spodoba.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pamiętam jak przeczytałam Hańbę i przez kilka dni chodziło za mną uczucie niebezpieczeństwa i oktutności ludzkich zachowań. Lubię książki tega autora i na pewno kiedyś sięgnę po Ciemny kraj

    OdpowiedzUsuń
  4. Już mi ślinka leci na "Podróż w świat". Dzięki książce Juszczaka czuję, że Woolf staje mi się coraz bliższa i bardziej przystępna, do tej pory odbierałam jej książki raczej emocjonalnie niż rozumowo. Swoją drogą wreszcie trafiłam w bibliotece na "Godziny" Micheala Cunnighama, czy mogą być lepsze niż film?

    Co do Coetzee'go, to kiedyś jego proza wywarła na mnie tak silne wrażenie, że ciężko mi uwierzyć, że ta książka jest jeszcze mocniejsza... Ciekawa jestem czy widziałeś "Hańbę" na ekranie?

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeśli chodzi o książkę Cunninghama, to moim skromnym zdaniem jest to ten rzadki przypadek, gdy pierwowzór literacki jest gorszy niż ekranizacja. Też przeczytałem ją dopiero po filmie i przyznam, że trochę mnie rozczarowała.

    "Ciemny kraj" nie jest mocniejszą książką niż "Hańba". Musiałem źle się wyrazić. Jest po prostu mniej subtelna. Tutaj Coetzee posługuje się toporem, tam skalpelem. Tamta jest bardziej wyrafinowana i chyba przez to mocniejsza. Ta jest po prostu bardziej dosadna i przez to okrutna. Trochę zagmatwałem, ale mam nadzieję, że wiesz o co mi chodzi.

    Jeśli chodzi o film "Hańba", moim skromnym zdaniem jest to ten przypadek, gdy ekranizacja jest słabsza niż oryginał. Film jest niezły, ale książce nie dorównuje. Więcej na ten temat pisałem tutaj:

    http://bryka-brak.blogspot.com/2009/03/john-maxwell-coetzee-nalezy-do-moich.html

    OdpowiedzUsuń
  6. I jeszcze jedno, czara. W "Podróży w świat" pojawia się Clarissa Dalloway i jej mąż Richard. I nie są to tylko jakieś epizodyczne, czy nieważne postaci. Jest to dodatkowy smaczek w lekturze, zwłaszcza, że już tutaj mają w pełni ukształtowane charaktery, które znamy z "Pani Dalloway".

    OdpowiedzUsuń
  7. Dzieki, snoopy, za linka do recenzji filmu, trudno się z nią nie zgodzić... Co do Cunninghama to muszę powiedzieć, że podoba mi się, podoba mi się przebywanie w tym świecie, który nakreślił. Bardzo chętnie zaraz po nim zabiorę się za "Podróż w świat".

    OdpowiedzUsuń
  8. Sporo osób ma inne odczucia co do filmowej "Hańby". :) Uważają, że to świetny film. Dla mnie tylko niezły.

    OdpowiedzUsuń
  9. A ja niestety nie widziałam filmu, mam nadzieję ze niedługo to nadrobię, natomiast książka...dla mnie mocna, ale warta przeczytania. Po kolejną także sięgnę

    OdpowiedzUsuń
  10. @ja-madzik: Życzę powodzenia w prowadzeniu bloga. Chciałem zostawić tam komentarz, ale masz tak to ustawione, że do tego trzeba mieć konto na blox.pl (a ja nie mam na to ochoty). Nie chciałabyś tego zmienić w ustawieniach? To bardzo ogranicza wstawianie komentarzy, na których przecież chyba każdemu blogowiczowi zależy.

    OdpowiedzUsuń
  11. Dziękuję za życzenia:D
    Powalczyłam trochę z ustawieniami, ale tak naprawdę dopiero uczę się tego bloxa. Nie wiem czy to był dobry wybór, ale cóż :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Walkę stoczyłaś zwycięską. Komentarz już zamieszczony. :)

    OdpowiedzUsuń