piątek, 23 kwietnia 2010

Dzień Książki 2010


Obchodzony co roku Światowy Dzień Książki i Praw Autorskich jest świętem każdego zagorzałego bibliofila i czytelnika - także ze względu na to, że księgarnie prześcigają się w różnego rodzaju promocjach i miłych gestach wobec swych klientów. A wydaje się, że i klienci księgarni w tym dniu pozwalają sobie na więcej. Ja także obłowiłem się nieźle w tym roku i poniżej przedstawiam moje zdobycze w formie popularnego na blogach "stosika". Jest to mój pierwszy stosik, ułożony specjalnie z okazji dzisiejszego święta. Kolejny nie prędzej jak za rok. Dlaczego? Ja po prostu kupuję zbyt wiele książek (niemal kompulsywnie) i gdybym chciał tu przedstawiać wszystkie swoje zakupy, musiałyby się one pojawiać bardzo często. A oto i mój pierwszy stosik:


- Michał Paweł Markowski, Życie na miarę literatury - bardzo lubię czytać eseje tego autora (w kolejce czeka jeszcze jego Występek: Eseje o pisaniu i czytaniu). Ponieważ dotyczą one literatury i życia z nią, stwierdziłem, że Dzień Książki jest najodpowiedniejszą okazją, by w tę pozycję się zaopatrzyć.

- Monika Szwaja, Zupa z ryby Fugu - nie bójcie się :) - to dla mamy, która bardzo lubi tę autorkę.

- Mirosław Bańko, Słownik dobrego stylu czyli wyrazy, które się lubią - podobają mi się bardzo książki językoznawcze tego specjalisty (często korzystam z jego Polszczyzny na co dzień), a akurat w kwestii stylu bardzo wiele mi jeszcze brakuje. Pożyteczny nabytek.

- Umberto Eco: Historia piękna, Historia brzydoty i Szaleństwo katalogowania - to największa radość w tym stosiku. Od dawna miałem chrapkę na tę "trylogię", odstraszała mnie jednak cena. Dzień Książki pozwolił mi jedną z nich dostać za darmo - trudno było nie skorzystać z takiej okazji. Myślę, że do tych pięknie wydanych publikacji sięgnę już niedługo.

W sumie dzisiejszy dzień pozwolił mi zaoszczędzić aż 165 zł. Nie to jednak jest w nim najpiękniejsze, ale fakt, że daje tyle radości tak wielu osobom. Trzeba ją pomnażać ile się da. Ja na przykład mam w zwyczaju w tym dniu darowywać książki innym. Zawsze mam w swoim księgozbiorze kilka zbędnych pozycji (m.in. darmowe prezenty od wydawnictw) i Dzień Książki jest świetną okazją, by się ich pozbyć i sprawić komuś radość.

Na koniec jeszcze dwie rekomendacje, w sam raz na tę okazję. Polecam sympatyczny artykuł Marcina Wichy z "Tygodnika Powszechnego" (nr 17/2010) pt. Grzbiet w zagrożeniu (znajdziecie go klikając na tytuł), a także najnowszy numer kwartalnika "Res Publica Nowa", pod wdzięcznym tytułem Książki i papierosy. W "Res Publice" znajdziecie mnóstwo ciekawych esejów, wywiadów, dyskusji i ankiet o książkach, czytaniu i nieczytaniu. Znalazłem tam też jedną informację, którą autentycznie się przeraziłem. Otóż w naszym pięknym kraju budżet na SPORT (sic!) w 2009 roku był o ponad jedną trzecią większy od budżetu na KULTURĘ, OCHRONĘ ZABYTKÓW I DZIEDZICTWO NARODOWE RAZEM WZIĘTE!!! Zatrważające!

Może to smutna konstatacja na koniec tego radosnego wpisu, ale tak to niestety jest, że Dzień Książki jest świętem dla mniej niż 30% Polaków. Ja w każdym bądź razie życzę dziś wszystkim jak najwięcej świetnych książek na półkach i jak najwięcej czasu na ich czytanie. Pozdrawiam wszystkich kochających książki!

4 komentarze:

  1. Faktycznie, zaskoczyłeś mnie tą Szwają:) Z tego stosu najchętniej przeczytałabym chyba książkę Mirosława Bańko.
    Ja kupiłam tyko jedną pozycję:( Prawdopodobnie dlatego, że nie mogłam się zdecydować, które jeszcze nabyć - najchętniej wykupiłabym pół księgarni. Ale niektóre promocje trwają do końca tego weekendu, więc ... ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dlaczego ta informacja mnie nie dziwi?
    Swoją drogą też kupiłam niedawno Markowskiego :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. No to niezłe nabytki. Ja w DK nie kupiłem niczego, bo już byłem zajęty trochę przedwczesnymi zamówieniami. Moja mama nie lubi Szwaji, a ja chętnie zaopatrzył się w książki Umberta Eco (właśnie te, które kupiłeś!).
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. U mnie "Historia piękna" i "Historia brzydoty" leży na półce już od dawna.
    Na szczęście - nie tylko leży :)
    Bowiem są to tego typu pozycje, do których sięga się stale, co jakiś czas. I zawsze z równą przyjemnością (piękne ilustracje, ciekawy tekst!)

    Enjoy! :)

    OdpowiedzUsuń