środa, 1 grudnia 2010

Gdzie te książki?


Uwaga: będę narzekał! Tym razem na polski rynek książki. Po prostu muszę to z siebie wyrzucić! Ostatnio mam nieodpartą potrzebę nadrobienia zaległości w klasyce - także tej mniej "oczywistej". W pierwszej mierze chcę zabrać się za Samuela Becketta, Konstandinosa Kawafisa, T. S. Eliota, Josifa Brodskiego i Annę Świrszczyńską. Wspomnę przy tym o moim małym "odchyleniu" (by nie użyć bardziej dosadnego słowa), że z bibliotek korzystam jak najmniej, gdyż lubię czytane książki posiadać na własność. Niestety w naszym kraju zakup jakichkolwiek pozycji wymienionych przeze mnie autorów graniczy z cudem. W księgarniach ich nie uświadczysz, a stare, wysłużone wydania krążą po antykwariatach i aukcjach internetowych za niebotyczne wręcz pieniądze (od kilkudziesięciu do kilkuset złotych), a i tak nie są łatwe do zdobycia (na Świrszczyńską poluję już od kilku lat!). Spośród wymienionych przeze mnie nazwisk tylko T. S. Eliot ma się jako tako, dzięki wyborowi poezji wydanemu stosunkowo niedawno przez Świat Książki. Ja uważam tę sytuację za skandaliczną. W każdym cywilizowanym kraju mogę wejść do księgarni i takiego Becketta, Prousta, czy Rilkego zakupić w normalnej cenie detalicznej. U nas muszę wydać fortunę, i to tylko jeśli mam szczęście, że w ogóle uda mi się znaleźć jakąś ofertę sprzedaży. Jeszcze bardziej zatrważające jest to, że sytuacja ta dotyczy także naszych rodzimych klasyków - w tym Noblistów. Spróbujcie w pierwszej lepszej księgarni zakupić np. jakiś zbiór wierszy Miłosza. Życzę powodzenia! Czy to jest normalne? A Wy z zakupem jakich pozycji macie kłopoty?

27 komentarzy:

  1. Zgadzam się z tobą , bez dwóch zdań. Pamiętam jak polowałam na "Fikcję" Borgesa. Zgroza! Zauważyłam też, lepiej ciągle rzucają mi się w oczy, te same beznadziejne tytuły. Jakaś literacka papka. Gdzie, no gdzie jest ta "dobra literatura"! A no, na zakurzonych bibliotekarskich półkach? Zgroza!

    OdpowiedzUsuń
  2. Biegam za trzecią częścią "Trylogii Międzyplanetarnej" Lewisa - chyba nie do zdobycia...

    OdpowiedzUsuń
  3. Niestety zgadzam się z Tobą. Wszędzie królują za to te same książki o nachalnej promocji, typu Good Night Dżerzi. Czasem mam nawet wrażenie, że wszyscy czytają to samo - te same nowości i bestsellery, wystarczy mała przebieżka przez blogi książkowe. Co do klasyki, ja potrzebowałam pilnie nabyć którąś z powieści Zoli, po polsku. Panie w księgarniach odpowiadały mi, że nie mają, bo to przecież nie lektura. Fakt, po co więc czytać?

    OdpowiedzUsuń
  4. @the_book: W bibliotekach też nie zawsze niestety dostępna - zwłaszcza w mieście akademickim, gdzie jeszcze studenci filologii czytają na zaliczenie te kilka wysłużonych egzemplarzy.

    @Grzesiek: Akurat Trylogia międzyplanetarna Lewisa została ostatnio u nas wydana w 1 tomie. Polecam to wydanie chociażby z tego powodu, że to pierwsze polskie wydanie bez skrótów, których ofiarą padł wcześniej właśnie 3 tom. Zerknij sobie np. tutaj: http://www.literatura.gildia.pl/tworcy/clive_staples_lewis/trylogia-kosmiczna

    @czara: "Przecież to nie lektura!" Zupełnie rozwaliła mnie ta odpowiedź! Leżę na łopatkach i nie mogę się pozbierać. Gdybym coś takiego usłyszał w księgarni to chyba bym zaniemówił i stał osłupiały co najmniej przez kilka minut. Z takim podejściem nasz kulawy rynek książki daleko nie zajdzie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja miałam wielki problem z Proustem 2-3 lata temu. Nigdzie nie mogłam dostać całości "W poszukiwaniu straconego czasu", najwyżej pojedyncze tomy, ale z różnych wydań, a w bibliotekach, też nie było całości. Skończyło się na tym, że ciocia poratowała mnie swoim młodzieńczym wydaniem - PIWu z 1979 r. Z ciekawości co jakiś czas rozglądam się za Proustem w księgarniach i jest kiepsko, więc może ja kiedyś przekażę go jakiemuś mojemu krewnemu.
    A nie wydają bo po pierwsze boją się, że im się nie sprzeda, a po drugie dystrybutorzy z Empikiem na czele nie chcą tego typu książek - bo się nie sprzedadzą.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie tylko z klasyką są problemy. Ja długo czekałam na wznowienie "Mgieł Avalonu" Marion Zimmer Bradley i "Cryptonomiconu" Stephensona. Oba tytuły niedawno się ukazały, ale ten drugi za 89 zł, więc zamierzam to zbojkotować;).

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj, amen. Ja zawsze sobie porównuję sytuację księgarską w Stanach do naszej, bo to jedyne "zagranico", które znam. Tam taki Steinbeck, Faulkner, Melville albo Dreiser - komplety stoją na półkach w Barnes & Noble bez dwóch zdań. Poezji też wspaniały wybór, poetów amerykańskich, brytyjskich, ale też latynoamerykańskich i innych. Zazwyczaj "collected poems" w rozsądnych cenach. U nas klasyków (naszych, czy innych) ze świecą szukać. Chyba tylko Zielona Sowa coś w tym stylu wydaje, ale fatalnie się czyta tę ich "oszczędzającą" małą czcionkę, a klejenie grzbietu prędko się rozpada. Albo też Znaki i inne wydawnictwa mają te swoje szumne "klasyki w nowych tłumaczeniach" w cenach, które zwalają z nóg.

    Nie wiem, czy zakupiłeś tego Eliota, czy nie... Co prawda, to dobrze, że dzięki tłumaczeniu Adama Pomorskiego jakoś tam ten poeta teraz "istnieje" na rynku i jest do "kupienia", ale muszę ostrzec, że jego tłumaczenia są miejscami dość "autorskie" ;) To znaczy, czasem zdarza mu się czynić poezję Eliota wulgarniejszą, albo bardziej prześmiewczą, niż jest w rzeczywistości. Kiedyś może uda Ci się zdobyć na allegro tłumaczenia Boczkowskiego, jego bardziej neutralna wizja jest dobrym dopełnieniem trochę przeinaczonego, ale bardziej płynnego i melodyjnego, tłumaczenia Pomorskiego.

    Pozdrawiam! I przepraszam za ten esej ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. @sQra: Proust jest dziś do kupienia na allegro bez większych problemów, tyle, że są to stare, zwykle niezbyt ładne, a w dodatku podniszczone wydania w cenie od ok. 150 nawet do 700 zł.

    A jeśli chodzi o tę "sprzedaż" - kto powiedział, że cały nakład ma się rozejść w miesiąc? Niech te książki leżą sobie spokojnie na półkach i czekają na kolejnych czytelników. W końcu to klasyka i czytelników mieć będzie zawsze.

    @Elenoir: Oj, takie bojkoty bywają bolesne. I niestety tylko potwierdzają tę nieszczęsną tezę, że nie warto wydawać, bo to się nie sprzeda. I tak oto mamy takie błędne koło.

    @pani Katarzyna: Oby więcej takich "esejów"! Bardzo dziękuję za rzetelną informację na temat przekładów Eliota. Będę to miał w pamięci poznając bliżej jego twórczość (dotychczas czytałem tylko pojedyncze utwory). A sprawa tłumaczeń bardzo mnie interesuje i lubię je sobie porównywać.

    Co do wielkich wydawnictw wznawiających klasyków, to ja pochwalam ich inicjatywy na tym polu. Niech wznawiają i tłumaczą ponownie jak najwięcej! Te ich ceny to i tak nic w porównaniu z "białymi krukami" na aukcjach i w antykwariatach.

    OdpowiedzUsuń
  9. Też się zastanawiam, gdzie podziały się te wszystkie naprawdę wielkie tytuły?! nie dość, że do naszego kraju wszystko dochodzi z dużym opóźnieniem to jeszcze nie wszystko przedostaje się przez barierę w jaką jest zaplątany nasz kraj... a szkoda, naprawdę wielka szkoda.

    OdpowiedzUsuń
  10. @pandorcia: Ufff! To brzmi jakbyśmy nadal żyli w jakimś totalitarnym kraju za żelazną kurtyną.

    OdpowiedzUsuń
  11. Jeszcze gorzej jest z klasyką literatury s-f. Gdyby nie wyd. Solaris to chyba w ogóle nie można było by zakupić polskich wydań. Ja biegam za np: "Fałdką czasu" Madeleine L’Engle albo „Czy androidy marzą o elektrycznych owcach?” Philipa K. Dicka (tak zwany blade runner). Poza tym niektóre książki Wolskiego są ciężko dostępne i trzeba grzebać mocno. Ciężko też skompletować "Autostopem przez galaktykę" - poluję na wydanie składające się z serii przygód. Cóż, "nie jest lekko, ciężko żyć" ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. @podsluch: Masz rację. Zapewne zainteresowani także innymi, nieco "niszowymi" gatunkami i dziedzinami mają problemy ze znalezieniem swoich klasyków.

    *

    A tak poza tym, to jestem teraz trochę w kropce. Te notki na blogu mają chyba jakąś moc zaklinania rzeczywistości. Dziś miałem trochę wolnego czasu i pomimo śnieżycy ruszyłem na obchód antykwariatów. I co? Miałem takie szczęście, że ten wpis wydaje mi się teraz mniej uzasadniony. ;-) Połów był nadzwyczaj udany. Kupiłem dwa wybory poezji T. S. Eliota: jedno Biblioteki Narodowej (wiersze w oryginale + różne tłumaczenia + obfity materiał krytyczny) i jeden ładnie wydany wybór Krzysztofa Boczkowskiego z jego komentarzami (Kraków 2001). Ponadto obfity wybór wierszy Świrszczyńskiej w złotej kolekcji poezji polskiej XX wieku PIW-u, i wreszcie jeden zeszycik z serii o polskich malarzach, którego mi brakowało w kolekcji oraz tom ulubionej serii mojej siostry (będzie się cieszyć!). Wszystko w dosyć przystępnych cenach od 10 do 30 zł. Bardzo udany dzień! Teraz będę jeszcze szukał Becketta i Kawafisa.

    OdpowiedzUsuń
  13. Podobnie się denerwowałam wydaniem wierszy i listów Keatsa, te ostatnie nigdy nie wyszły po polsku i raczej nic w tym kierunku się nie zdarzy.

    W mojej publicznej bibliotece w Niemczech mamy trzy regały książek polskojęzycznych- jest i Miłosz i Proust (i co przychodzę to stoją, więc chyba nikt ich nie pożycza:( )wszystko wydanie sprzed 1989. Okładki pachnące nowością to głownie kryminały (te są w nieustannym ruchu).Ale ciągle się pocieszałam, że jest to wypadkowa darowizn prywatnych osób, a nie rynku księgarskiego w Polsce. :(

    Gratuluję nabytków,szczególnie Eliota * może okres przedświąteczny przyniesie ci jeszcze kilka niespodzianek :)

    OdpowiedzUsuń
  14. @Pemberley: Wyszedł ostatnio tomik Keatsa po polsku, ale tylko jako "bonus" do specjalnego wydania DVD filmu Jane Campion "Jaśniejsza od gwiazd". No, cóż. Książka tylko jako gadżet. O tempora, o mores!

    Podejrzewam, że Miłosz i Proust zbiera kurz także w wielu polskich bibliotekach.

    OdpowiedzUsuń
  15. Wybór z Becketta właśnie wyszedł: http://www.kapitalka.pl/ksiazka/Beckett-Samuel/No-wlasnie-co,52348502276KS
    Nie ma się co dziwić, że na rynku brakuje klasyki - prawie nikt nie chce tego czytać, a książka musi się sprzedawać. Zostają antykwariaty.

    OdpowiedzUsuń
  16. @readeatslip: WIELKIE DZIĘKI za tę informację!!! A jednak! Mówiłem, że coś jest na rzeczy z tym pisaniem na blogu. Wystarczyło trochę ponarzekać i od razu widać zmiany. ;P

    A ten zbiór Becketta zapowiada się naprawdę ciekawie. Już chyba wiem, co dostanę na gwiazdkę.

    OdpowiedzUsuń
  17. Sytuacja w Polsce to jakiś koszmar! Pamiętam, gdy jeszcze w Polsce mieszkałam i na klasykę mogłam liczyć tylko w antykwriatach. Jak widzę nic się nie zmieniło w tej kwestii. Ostatnio zajrzałam do mojej przechowalni na stronie Merlina (tam można wrzucać książki na wieczne przechowanie, co mi odpowiada), żeby wybrać, co bym chciała od siostry w prezencie. 2/3 pozycji to "towar niedostępny"! Czasem niecały rok po wydaniu!!! Zgroza.
    Jak wiesz, w Wielkiej Brytanii możn w różnych wydaniach klasyki (nie tylko brytyjskiej) przebierać jak w ulęgałkach. Wydania nowe, stare, w twardych i miękkich okładkach, wydania kolekcjonerskie w antykwariatach, używane w sklpach charytatywnych... Oczywiście, że to się nie sprzedaje na pniu, bo nie taka jest rola książek, by je kupować, jak tylko "rzucą" do sklepu, ale by można było z każdą wizytą w księgarni móc bez problemu kupić, czego się szuka, czy to zostało wydane wczoraj, rok temu czy 15 lat temu.
    A propos Twojej miłości do V. Woolf - wczoraj zaszłam do Judd Books na Judd Street: w tym antykwariacie mają nawet całą półkę opracowań poświęconych jej, zatytułowaną "Virginia Woolf". I tani (£7)stos albumów "Snapshots of Bloomsbury" (jakoś tak, chodzi o masę zdjęć Bloomsbury Group i dzielnicy).

    OdpowiedzUsuń
  18. @Chihiro: I właśnie za to kocham angielskie księgarnie, antykwariaty i sklepy charytatywne. W Londynie będę w lutym i na pewno zajrzę na Judd Street - dziękuję za informację. Album "Snapshots of Bloomsbury" znam - był kiedyś na wyprzedaży w księgarni Tate Modern, ale go wtedy nie kupiłem (już i tak zbyt wiele książek wiozłem do kraju). Na pewno i tym razem sporo ze sobą przywiozę.

    OdpowiedzUsuń
  19. niestety masz rację. To granda. A tyle chłamu leży na półkach

    OdpowiedzUsuń
  20. A mnie się podczas ostatniej wizyty w kraju udało (chyba przypadkiem) trafić na zbiór esejów T.S. Eliota "Chrześcijaństwo. Kultura. Polityka." (Wydawnictwo Uniwersytetu Warszawskiego). (Myślę, że ta pozycja by Cię zainteresowała.)
    Kupiłem też "Tym tylko byłem" i "Pochwałę nudy" Brodskiego.
    Zaś Miłosza skompletowałem kupując jego Dzieła Zebrane w księgarniach chicagowskich (a jest ich tutaj - tych polskich - chyba z 9 :) )

    Dla mnie prawdziwym miejscem łowów bibliofilskich są księgarnie i antykwariaty krakowskie (choć tych ostatnich, niestety, jest coraz mniej - w porównaniu z ich ilością z czasów moich studenckich).
    Tak więc zawsze mam kłopot, jak to wszystko do walizy zmieścić :)

    OdpowiedzUsuń
  21. To miałeś szczęście, Amicus. A jak z cenami w tych antykwariatach, bo te krakowskie chyba się cenią. Ale to prawda, że w Krakowie można nieraz znaleźć coś cennego. Sam zawsze wracam stamtąd obładowany książkami.

    OdpowiedzUsuń
  22. No, niestety, czasem w antykwariacie jest drożej, niż w księgarni.

    OdpowiedzUsuń
  23. Dla mnie wciaz tajemnica jest odpowiedz, na slusznie postawione przez Ciebie pytanie "gdzie te ksiazki?" Nie potrafie zrozumiec, dlaczego nie tylko klasyki, ale i publikacji wydanych rok wczesniej po 12 miesiacach nie mozna juz nigdzie zdobyc. Czy naklad idzie na przemial? zalega w magazynach? czy moze po prostu jest go za malo? Kazda z tych mozliwosci wskazuje na zupelna arogancje wydawcow.

    W tym roku przy okazji wizyty w Trojmiescie kupic tomik poezji Tadeusza Dabrowskiego, wydany rok wczesniej. Nigdzie nie bylo! A powinna miec go kazda wieksza ksiegarnia, bo autor w zeszlym roku dostal nagrode Koscielskich. Moja przyjaciolka bez skutecznie poszukuje "Czarodziejskiej gory", ktora podobno nie byla wydana od lat 60-tych... Skandal!

    W Wielkiej Brytanii taka sytuacja bylaby nie do pomyslenia. W kazdej ksiegarni, a teraz coraz checiej i w sklepach charytatywnych dostac mozna cala klasyke i rzecz jasna najnowsze publikacje. Do tego czesc wydawcow oferuje bardzo fajna opcje publish-on-demand - w ciagu ok 3 tygodni mozna dostac ksiazke, ktora wyszla juz oficjalnie z druku (wydawca drukuje ja na twoje zyczenie). W ten sposob wciaz udalo mi sie zdobyc dwie dosc malo popularne ksiazki z lat 60-tych.

    Czy jest jakas szansa, ze sytuacja na polskim rynku sie zmieni?

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  24. Z tego, co wiem nakłady zwykle nie są zbyt duże, a to co nie sprzeda się w określonym czasie (niezbyt długim) idzie po prostu na przemiał, ewentualnie wcześniej trafia jeszcze na chwilę do tzw. "taniej książki", ale na to nie godzą się zwykle "duże, szanujące się wydawnictwa". Najczęściej przez dłuższy czas można kupić daną pozycję u samego wydawcy, np. przez pośrednictwo strony internetowej. A co do poezji - w ogóle kupić jest ją trudno (także w większych księgarniach) nawet tuż po wydaniu, a co dopiero po roku.

    Niestety nic nie wskazuje, że w najbliższym czasie miałoby się coś w tej sytuacji zmienić. Obawiam się, że od stycznia, po wprowadzeniu VAT-u na książki, sytuacja może być jeszcze gorsza i bardziej chaotyczna - przynajmniej na początku.

    A rynek książki w Anglii po prostu uwielbiam - te wszystkie promocje (naprawdę korzystne!), wybór tytułów i wydań, piękne księgarnie, wreszcie taniutkie "charity shops" itp. Zawsze wracam stamtąd obładowany książkami do granic możliwości.

    PS Co do "Czarodziejskiej góry", to była ona wznowiona jakieś 2 lata temu przez wydawnictwo Muza i o dziwo jest jeszcze dostępna na rynku (przynajmniej w internecie). Były też przynajmniej 2 wydania gdzieś tak w latach 90-tych lub na początku 2000-nych (w tym w serii "Kanon na koniec wieku"). Czy to dużo, czy mało - sami oceńcie.

    OdpowiedzUsuń
  25. A tak nawiasem mówiąc zaskoczyło mnie również to, że "Historia sztuki filmowej" Toeplitza, jedno z najważniejszych dzieł na ten temat, jest już prawie unikatem i nikt nie kwapi się, by ją wznowić. W antykwariatach niekompletne, a i niebotyczne ceny potrafią osiągnąć...

    OdpowiedzUsuń
  26. Przemysław Szejdewik3 lut 2011, 17:09:00

    Przypomina mi się jak chciałem kupić tom Brodskiego 'wiersze ostatnie'. Chodziłem po księgarniach i kompletnie nic nie znalazłem. Nie tylko poszukiwanego tomu ale w ogóle ani jednego tytułu tego autora. Mój brat mówi że 'poezja się skończyła, nikt dzisiaj już nie czyta' - ze smutkiem, ale chyba chyba będę mu musiał przyznać rację

    OdpowiedzUsuń
  27. Coś w tym niestety jest z prawdy. Mówi się, że dzisiaj poezję w Polsce piszą wszyscy, ale nikt nie czyta. ;)

    OdpowiedzUsuń