środa, 17 lutego 2010

Stanisław Rodziński


Moje "blogowe" postanowienie wielkopostne: przez kolejne tygodnie, aż do Wielkanocy przedstawię tu kilku współczesnych malarzy polskich, którzy w swojej twórczości wykorzystywali na różne sposoby tematykę pasyjną lub jej elementy. Takich artystów jest naprawdę dużo, jak pokazuje świetna książka Renaty Rogozińskiej W stronę Golgoty. Inspiracje pasyjne w sztuce polskiej w latach 1970-1999, z której m.in. będę korzystał. Postaram się pokrótce przedstawić wybranego malarza, a potem krótko omówić jeden z jego obrazów. Zaczynamy!

Stanisław Rodziński

Twórczość Stanisława Rodzińskiego jest niezwykle jednorodna, a ta jednorodność artystyczna wiąże się z charakterystycznym klimatem duchowym, który obecny jest zarówno w dziełach bezpośrednio przedstawiających tradycyjne tematy i motywy ikonograficzne chrześcijaństwa, jak i w często podejmowanych przez artystę pejzażach. Zakres wyrazu tych dzieł, ich całościowa ekspresja, balansująca niejednokrotnie na granicy sztuki figuralnej i abstrakcyjnej, przesiąknięta jest jakby boską obecnością (co w obrazach nie przedstawiających scen religijnych sugerowane jest niekiedy tytułem pracy).


Horyzont (1997)

Obrazy Rodzińskiego działają na odbiorcę przede wszystkim ekspresją barwy emanującej wewnętrzne, irrealne światło (Gryglewicz, s. 186). Subtelne różnicowanie tonacji barwnych (w ostatnich latach ciążących ku harmonizacjom monochromatycznym), z rzadka tylko skontrastowanych z plamami mocnego koloru, a także posługiwanie się miękko kładzioną na ciemniejszym tle jasną plamą barwną z dodatkiem bieli, nadaje jego dziełom charakter niemal mistyczny, dotykający transcendencji. Nie ma tu gadulstwa, „efektownej wirtuozerii, pozorów formalnej czy też ikonograficznej odkrywczości. Jedna lub dwie sylwetowo ujęte postacie, elementarne gesty, tło wolne od sztafażu, choć znaczeniowo nie neutralne, kilka barw przygaszonych, nieledwie monochromatycznych – to niemal cały arsenał form, jakimi raczy nas malarz” (Rogozińska, s. 283).

Pieta (1984)

Tematy prac też mało zróżnicowane – jakby podążały za ascezą formalną dzieł: ukrzyżowania, opłakiwania, pejzaże, znacznie rzadziej sceny z drogi krzyżowej. Ekspresja artysty skupia się głównie na nędzy i cierpieniu, które wpisane są w los ludzki. Zawsze odnosi je jednak w jakiś sposób do rzeczywistości boskiej. W ten sposób dzieła te sprawiają wrażenie modlitewnego spotkania z Bogiem, uzewnętrznionego w formie malarskiej. Być może taki, a nie inny odbiór tych obrazów związany jest z głęboko osobistą ich wymową – artysta podjął pasyjną tematykę pod wpływem ciężkich przeżyć osobistych związanych ze śmiercią najbliższych oraz własną chorobą. Paralela pomiędzy męką krzyżową Jezusa a cierpieniem człowieka, podjęcie refleksji malarskiej nad sytuacjami granicznymi życia ludzkiego jest widoczna w wielu jego obrazach – żeby wspomnieć tylko cykl Śmierć malarza (od 1996) poświęcony pamięci Vincenta van Gogha.


Ukrzyżowanie (1996)

Obrazy Rodzińskiego, choć smutne, nie są pozbawione nadziei i śladów Bożej obecności. Tę rolę odsłaniania śladów boskości pełni przede wszystkim światło, traktowane przez malarza jako lume divino. Dzięki niemu uobecniają się nie tylko bolesne szczegóły egzekucji, lecz także świętość uczestniczących w niej postaci. Ich cierpienie, poniżenie, rozpacz uzyskują w świetle perspektywę nadrzeczywistą. (…) Nie tylko jednak światłu, ale także ciemności przypada, paradoksalnie, znacząca rola w ewokowaniu świętości. Mrok w obrazach Rodzińskiego jest zarówno znakiem końca, jak i zapowiedzią wiecznego początku, rodzajem zasłony oddzielającej realność od transcendencji. (…) Przyjrzyjmy się mu uważnie: jest świetliście zgaszony, pulsuje ledwie dostrzegalnym blaskiem, który miejscami ujawnia się z większą intensywnością, tworząc fosforyzujące, barwne przetarcia. (…) Parawan nocy, rozciągający się tuż za Odkupicielem i opłakującą jego śmierć Maryją, ukazany jest niekiedy jakby pod światło i staje się tym samym szczególną formą jego obecności (Rogozińska, s. 285).

Pamięci Warłama Szałamowa (2002)

Stanisław Rodziński jest jednym z tych artystów, którzy wydali tom szkiców na temat sztuki (Dzieła – czasy – ludzie, Kraków: Wydawnictwo Salwator, 2007). W książce tej znaleźć możemy następujące słowa: (…) Trwałym sensem sztuki jest szukanie prawdy, odnajdywanie środków, by Niewidzialne stało się widzialnym, by w widzialnym dziele odszukać można było poprzez indywidualny i pełen tajemnic trud artysty to, co od wieków dla człowieka Najważniejsze (s. 177). Wydaje się, że słowa te znakomicie ujmują istotę twórczości tego, który je zapisał.




















Miserere (1984)

W obrazie tym, podobnie jak w pejzażach Rodzińskiego, oszczędnie użyte środki wyrazu podporządkowane są sensowi przedstawienia. Malarz operuje formami szkicowymi, nie do końca określonymi. Skrótowe przedstawienie postaci nie daje jednoznacznej odpowiedzi na pytanie kogo przedstawia ten obraz i z jaką sceną mamy do czynienia. Twarz i ręce pozostają niewidoczne. Brak jakichkolwiek konwencjonalnych gestów. Nie wiemy nawet, czy przedstawienie ukazuje kobietę, czy mężczyznę. Jednakże klęcząca postawa ciała, pochylona nieco do przodu mówi nam, że oto mamy przed oczyma dramat człowieka cierpiącego. W całkowitej pustce i milczeniu, jakie towarzyszą przedstawionej scenie, klęcząca postać nabiera dramatycznego wyrazu. Ugięta, niemal złamana linia ciemnej sylwetki na świetlistym tle wystarczy, aby uzyskać nastrój żałości i smutku. Skrótowość modelunku współgra z surowością naturalnych kolorów. Zawężona tonacja barwna pozwala uzyskać nastrój boleści, a ponadto skupienia. Przy daleko idącej ascezie formalnej osiągnięte zostaje optimum dramatyczne.

Zaplecze:
- T. GRYGLEWICZ, Stanisław Rodziński, w: Sol Invictus. Malarstwo a chrześcijaństwo we współczesnej sztuce polskiej, IX Biennale Sztuki Wobec Wartości, Muzeum Archidiecezjalne w Katowicach, red. S. J. RUKSZA, Katowice: Galeria Sztuki Współczesnej BWA, 2003.

- W. SKRODZKI, Dramat odkupienia - Stanisław Rodziński, w: tegoż, Wizjonerzy i mistrzowie, Warszawa: Biblioteka „Więzi”, 2009, s. 80-82.

- R. ROGOZIŃSKA, W stronę Golgoty. Inspiracje pasyjne w sztuce polskiej w latach 1970-1999, Poznań: Księgarnia Św. Wojciecha, 2002.

2 komentarze:

  1. Świetna notka, ale przede wszystkim fantastyczne postanowienie! Mam wrażenie, że za słabo znamy współczesnych artystów i dużo nas omija przez to.
    Bardzo podoba mi się klimat, jaki panuje w tych obrazach, te plamy kolorów i emocje jakie spod nich wyzierają. Wprawdzie nie przepadam za motywami religijnymi we współczesnej sztuce, ale tutaj mają one w sobie coś fascynującego. Dzięki za lekturę!
    PS Drażnią mnie tylko lekko te przypisy, mam wrażenie, że tekst staje się suchy jak podręcznik akademicki, a nie notka na blogu. Ale zupełnie rozumiem ich rolę więc muszę się tylko przyzwyczaić ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Chcę jak najlepiej oddać twórczość tych autorów i dlatego korzystam z różnych pomocy - stąd cytaty i przypisy. Nie chcę rezygnować z ciekawych opisów ludzi bardziej kompetentnych ode mnie, a bez podania źródła otarłoby się to o plagiat. Postaram się może trochę ograniczyć to w kolejnych wpisach, ale nie wiem na ile mi się to uda.

    OdpowiedzUsuń