sobota, 12 grudnia 2009

Sekret Księgi z Kells

Oto obejrzałem jeden z najlepszych filmów roku. I żeby było ciekawiej, jest to film animowany: The Secret of Kells w reżyserii Tomma Moore'a (koniecznie kliknij w odnośnik).

Już dawno żaden film nie dał mi tyle przyjemności! To, co najbardziej mnie w nim zachwyciło to genialna wprost animacja. Syntetyczna, czasem wręcz schematyczna, a jednocześnie bardzo inteligentna, wchodząca w subtelny dialog ze średniowiecznymi iluminacjami iryjskimi. A do tego jeszcze dowcipna i niezwykle pomysłowa! Kolejne kadry i ujęcia dawały oku tyle radości, że aż żal było, iż tak szybko się zmieniają.


Sekret księgi z Kells zachwyca jednak nie tylko animacją, ale i piękną historią o roli sztuki i twórczości w ludzkiej cywilizacji, zahaczającą o takie tematy jak wartość wiedzy i ksiąg, stosunek do natury, relacje między pogaństwem a chrześcijaństwem, siła wyobraźni, konflikt między postawą otwartości i asekuranctwa oraz ślepego posłuszeństwa i zaufania - żeby wymienić tylko te najbardziej narzucające się kwestie podjęte przez twórców. Wszystko zarysowane na tle historycznym, w sposób nieskomplikowany, ale z szacunkiem wobec faktów.


Może dla niektórych zabrzmi to jak bluźnierstwo, ale ostatnie obrazy filmu, gdy zanurzamy się w gąszcz całostronicowej miniatury, przywołały mi na myśl ostatnie ujęcia Rublowa Tarkowskiego. I dopiero wówczas zauważyłem, że można doszukać się więcej analogii między obydwoma filmami. Czy to tylko przypadek? Nie wiem. Cieszę się jednak, że przesłanie tamtego niełatwego filmu zostało przez tę animację przybliżone szerszemu gronu widzów, w tym tych najmłodszych.


Brzmi strasznie poważnie? Ależ nie! Przecież to przede wszystkim kapitalna historyjka przygodowa, pełna uroku i magii, humoru i emocji, która zająć może i rozbawić widza w każdym wieku. I jeszcze ta piękna muzyka!


Żal tylko bierze, że The Secret of Kells wyświetlany był u nas jedynie na krakowskim festiwalu Etiuda i Anima (o innych seansach nic mi nie wiadomo). I wciąż nie ma dystrybutora, i wciąż nie może jakoś trafić do normalnej dystrybucji w naszym kraju. Ale nasi dystrybutorzy sądzą chyba, że nie zasługujemy na filmy naprawdę wartościowe, bo albo wypuszczają je w skandalicznie małej ilości kopii (vide chociażby tegoroczny zwycięzca na festiwalu w Cannes Biała wstążka Hanekego) albo nie sprowadzają ich wcale. Tylko jakoś ja wciąż nie mogę powstrzymać się od naiwnego pytania: DLACZEGO?

Stronica incipitowa Ewangelii Marka w Ewangeliarzu z Kells (ok. 800 r.);
Dublin, Trinity College Library, Ms. 58, fol. 34r.

3 komentarze:

  1. Biała Wstążka jest tak słabo dystrybuowana? Dziwne... A film, o którym piszesz, już mnie podbił całą, choć rzadko oglądam animacje. Jeszcze ta słodka muzyka...

    OdpowiedzUsuń
  2. "Biała wstążka" ma podobno w Polsce zaledwie 7 kopii (to i tak nieźle, bo takie filmy jak "Źródło" Aronofsky'ego, czy dokumentalna "Wielka cisza" miały aż jedną!). Ja przebywam aktualnie w Lublinie i tutaj jak na razie nie zanosi się na to, bym obejrzał film Hanekego w kinie. Ale jeszcze czekam cierpliwie i nie tracę nadziei.

    OdpowiedzUsuń
  3. Od dzisiaj swoje ogłoszenia możesz umieszczać w portalu StolicaLokalnie.pl, gdzie po wyborze jednego z działu masz możliwość wystawienia danego przedmiotu lub wyszukania kluczowych dla Ciebie zagadnień. Dostępne na naszym portalu ogłoszeniowym kategorie są nie tylko powiązane z domem, książkami czy komputerem, ale również można tu wyszukać ogłoszenia o pracę jak również wyszukać ważne usługi z regionu. Sam się przekonasz, jak banalnie i szybko będziesz mógł skorzystać z serwisu. Liczy się to to, że dodane przez Ciebie ogłoszenie będą mogli zobaczyć wszyscy, których może ono zaciekawić. Dzięki temu bezproblemowo będziesz mógł dotrzeć do kontrahentów w całym kraju, a przede wszystkim w Warszawie.
    http://stolicalokalnie.pl/

    OdpowiedzUsuń