niedziela, 19 lipca 2009

Widoki Londynu czyli Londyńczycy


Coś ostatnio mam silną potrzebę pisania o Virginii Woolf - zachęcony dużym zainteresowaniem, jakim darzą ją aktualnie nasze rodzime wydawnictwa (najwyższa pora!). Jak tak dalej pójdzie, to będę musiał stworzyć kolejną półkę w moim bric-à-brac przeznaczoną tylko i wyłącznie dla niej. Wspominałem już tutaj o niedawno wydanych u nas Siedmiu szkicach i Pokoju Jakuba, a wymienić jeszcze trzeba pierwsze polskie wydanie jej ostatniej powieści Między aktami oraz długo oczekiwane wznowienie tomu opowiadań Dama w lustrze - tyle tytułów w ciągu jednego roku. A to jeszcze nie koniec! Zapowiedziano już polskie tłumaczenie powieści Night and Day (prawdopodobnie Wydawnictwo Literackie) oraz pierwsze polskie wydanie debiutu Woolf The Voyage Out (polski tytuł Podróż w świat; Prószyński i S-ka). Wydawnictwo Znak natomiast zrobi nam tę wielką radość i elegancko wyda w prestiżowej serii 50 książek na 50-lecie skromną, acz uroczą pozycję Flush. Biografia.


Tyle aktualności wydawniczych - przejdźmy do sedna, czyli Widoków Londynu, o których chcę dziś napisać. Gdy dowiedziałem się o wydaniu tej książeczki miałem ambiwalentne odczucia. Cieszę się na każdy spolszczony i wydany u nas tekst Virginii. Czy trzeba jednak aż takich skoków na kasę, jakie prezentuje Prószyński i S-ka? To w zasadzie broszurka w twardej oprawie, gdzie tekst Virginii to niecałe 70 stron - niezbyt obficie zadrukowanych. Za wszystko trzeba oczywiście zapłacić ponad 20 zł. Ciekawe ile jeszcze takich tomików szykuje nam wydawca? Nie lepiej byłoby to wydać raz a dobrze, łącząc Siedem szkiców z tymi i wszystkimi innymi, które jeszcze może się pojawią w kolejnych tomikach podobnych do tego? No, tak... Zarobek byłby wtedy mniejszy.

Jako wielbiciel autorki, zgrzytając zębami, nabyłem oczywiście i ten tytuł, jednakże nie od razu się za niego zabrałem. Mój zapał został skutecznie ostudzony - nie tylko polityką wydawcy, ale i opiniami prasowymi, które nie były zachwycające.

Wreszcie dzisiaj przeczytałem Widoki Londynu i z radością oznajmiam, że pozytywnie zaskoczyła mnie ta lektura. Na szczęście teksty okazały się naprawdę bardzo zręcznie napisane i przyjemne w odbiorze (może nawet bardziej niż Siedem szkiców).

Mówiąc o Londynie, traktują w zasadzie nie tyle o samym mieście, co o "tworzywie zwykłego człowieczeństwa" z jakiego to miasto się składa. Odwiedzając wraz z Virginią port, czy Izbę Gmin, Oxford Street, czy panią Crowe, dotykamy bardziej natury ludzkiej niż miejskiej. Przenikliwy wzrok autorki przygląda się skutecznej organizacji w porcie, wystawom sklepowym, obradom polityków, domom pisarzy, nagrobkom w kościołach - a wnioski jakie wyciąga z tej obserwacji jej wnikliwy umysł mówią nam wiele o ludzkich motywacjach i pragnieniach, pasjach i słabostkach. A w tej materii Virginia jest przecież mistrzynią.

5 komentarzy:

  1. Ksiazka ma swietna okladke :) Nie czytalam tej ksiazeczki Woolf. Lubie historie o mieszkancach na tle miasta, tym bardziej dawnego Londynu, wiec chetnie zaleglosci nadrobie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak na razie jestem po lekturze "damy w lustrze" a czeka jeszcze na mnie "Orlando". Ale mam wrażenie, że "Widoki Londynu" będą ciekawe bo fascynuje mnie to miasto. Chyba się skuszę na kupienie tej pozycji.

    OdpowiedzUsuń
  3. "Widoki Londynu" nie są ważną rzeczą w dorobku Woolf - to raczej taki ciekawy drobiazg. Jeśli chcesz zapoznać się z prozą charakterystyczną dla tej autorki polecam przede wszystkim "Fale", "Panią Dalloway", "Między aktami" i "Pokój Jakuba". W tych pozycjach znajdziesz to, co najciekawsze i najpiękniejsze w tej literaturze.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuje :D Skorzystam z tej rady przy najbliższej wizycie w księgarni bądź bibliotece :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Virginia nie jest łatwą pisarką i nie wszystkim przypada do gustu - chociażby dlatego, że to nie fabuła jest w jej książkach ważna. Virginii nie można czytać szybko i jednym tchem. Ja ją czytam bardziej jak poezję. Trzeba wczuć się w ten klimat, smakować język, szukać ukrytych tropów... Wymaga to pewnego wysiłku intelektualnego, ale dzięki temu jest to wyjątkowo piękne. Mam nadzieję, że spodoba Ci się ta autorka - jest naprawdę wyjątkowa. "Orlando" oczywiście też polecam, choć jest to książka jeszcze nieco inna niż te wyżej wymienione. Ma ona wyraźniej zarysowaną fabułę i przez to może być dla niektórych łatwiejsza w odbiorze. Jak na Virginię Woolf, oczywiście.

    OdpowiedzUsuń