czwartek, 2 lutego 2012

Nagrobek Szymborskiej


Był rok 1997. W ręce wpadł mi polsko-angielski, obszerny wybór wierszy Wisławy Szymborskiej Nic dwa razy/Nothing Twice wydany przez krakowskie Wydawnictwo Literackie. Tyle co poetka otrzymała Nagrodę Nobla, dzięki czemu o niej usłyszałem i przeczytałem pierwsze utwory. Dopiero jednak ten tom pozwolił mi się w niej zakochać, a dzięki niej - pokochać poezję. Bo to właśnie w czasach licealnych uczyłem się czytać wiersze. Obok Szymborskiej, pierwszymi poetami, z którymi się zaprzyjaźniłem byli Zbigniew Herbert i ks. Jan Twardowski. 

Była to poezja komunikatywna, która nie odstraszyła początkującego czytelnika, jakim byłem. Pomimo swojej prostoty, niezwykle mądra, przenikliwa, pełna humoru, zabarwionego często pewną dozą gorzkiej refleksji. Szymborska uczyła mnie m.in. że niepewność nie musi być straszna, a jest wręcz istotnym składnikiem mądrości. Oswoiła mnie też z subiektywnością i relatywnością (choć nie z pochodnymi -izmami) oraz dystansem, który w pewnych sytuacjach bywa potrzebny. Jej poezja jest par excellence filozoficzna, a jednak skrojona na miarę "zwykłego" człowieka. 

Wiele by jeszcze można pisać o tej "staroświeckiej jak przecinek" poetce. Wystarczy jednak słów - były one specjalnością pani Wisławy i nigdy nie używała ich w nadmiarze, a na te Największe, które narzucają się w tym momencie najbardziej, miała uczulenie i rozbrajała je natychmiast ironią, dystansem, humorem... W tej chwili przepełnia mnie przede wszystkim wdzięczność za to, co nam po sobie zostawiła. A póki co wystarczy jakże charakterystyczny Nagrobek, który sama sobie wystawiła:

Tu leży staroświecka jak przecinek 
autorka paru wierszy. Wieczny odpoczynek
raczyła dać jej ziemia, pomimo że trup
nie należał do żadnej z literackich grup.
Ale też nic lepszego nie ma na mogile 
oprócz tej rymowanki, łopianu i sowy.
Przechodniu, wyjmij z teczki mózg elektronowy
i nad losem Szymborskiej podumaj przez chwilę.

(Z tomu Sól, 1962)
Fot. A. Banaś, źródło zdjęcia


***
P.S. W najbliższą niedzielę wyjeżdżam na tydzień do Florencji. Myślę, że jakieś wrażenia z tej podróży wkrótce się tu pojawią.

6 komentarzy:

  1. Świat nam zubożał...

    U mnie również, właśnie "Nagrobek" był pierwszym wierszem, który się wczoraj nasunął... no może jeszcze "Kot..." - bo ta nauka czytania poezji z czasów liceum i mi jest bliska (i ciągle bardzo wyraźnie pamiętam omawianie tego wiersza na lekcji).

    Tak jak wczorajsza informacja była dla mnie szokiem, tak tego wpisu się spodziewałam. Dzięki, że piszesz Snoopy, że dzielisz się swoim wspomnieniem...



    _____

    ach Florencja, ech Florencja, ja niestety (z braku czasu) ominęłam przy mojej ostatniej wyprawie do Toskanii - więc czekam cierpliwie na relacje. Przyjemnego wypadu! :)

    p.pigmejek

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie też ta poezja od pierwszego czytania stała się bliska. Lapidarnie ale jakże precyzyjnie, celnie i zrozumiale. Cóż za cudowna osobowość i osobliwość w dzisiejszych czasach.
    Florencja cudowna, to było dawno ale dobrze pamiętam świt na wzgórzu, na którym był jakiś camping, obok fajny facet i widok na całe miasto o brzasku. Pomyślałam wtedy, ze to najpiękniejsze miejsce na świecie. Zuza

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja jestem typem prozaicznym, więc po poezję sięgam rzadko, ale wiersze Szymborskiej polubiłam nawet mimo omawiania ich w liceum:). Tomik zawierający wybór jej utworów był jednym z najmilszych prezentów urodzinowych, jakie kiedykolwiek otrzymałam. Podobnie patrzymy na wiele spraw, a może to pani Szymborska nauczyła mnie tak na nie spoglądać?


    Życzę udanej podróży.

    OdpowiedzUsuń
  4. @p.pigmejek: Naprawdę spodziewałaś się tego wpisu? A ja do końca nie byłem pewien, czy coś zamieszczać. Znasz mnie lepiej, niż ja sam siebie. ;)

    @Zuza: Na pewno Florencja jest w czołówce najpiękniejszych miast - vide syndrom Stendhala, czy jak to tam zwą. Ja już kiedyś tam byłem, ale przelotem. Teraz planuję porządnie pozwiedzać.

    @Elenoir: Gdy ja chodziłem do liceum wierszy Szymborskiej jeszcze nie było w programie - przed Noblem o niej się nie wspominało. Ominęło mnie więc omawianie jej twórczości na lekcjach, ale nie płaczę z tego powodu. Zwłaszcza, że potem sam poczytałem sobie trochę artykułów i książek na jej temat.

    OdpowiedzUsuń
  5. Intuicja :) poza tym ja patrze z perspektywy (tylko) tego kto czyta, nie tego kto zamieszcza wpisy. Może ja po prostu "chciałam" to przeczytać...?

    Mnie nie ominęło, ale zamiast z podręcznika czytałam wiersze z tomiku, z przyjemnością zrobiłam nadprogram :)

    pigmej

    OdpowiedzUsuń
  6. Ta, która umiała zanurzyć się "w życiu nie do pojęcia", potrafiła również swoim zadziwionym spojrzeniem zarazić innych.

    OdpowiedzUsuń