sobota, 19 marca 2011

Brno


W czasie swoich lutowych podróży zawitałem także do miasta, które nie sądziłem, że kiedyś odwiedzę - czeskie Brno, stolica Moraw. Bardzo pozytywnie mnie ono zaskoczyło. W pewnym sensie można powiedzieć, że Brno było kiedyś w dużej mierze niemieckim, czy też austriackim miastem. W każdym bądź razie to właśnie Niemcy i Austriacy byli tu większością i to oni znacznie przyczynili się do jego rozwoju. Brno próbowało rywalizować z Wiedniem, a skutki tego widać do dzisiaj. 


Zaskoczyły mnie bardzo wielkie i okazałe XIX-wieczne pałace mieszczańskie, kamienice i inne budynki, które jeden przy drugim stoją wzdłuż ulic w centrum. 


Samo miasto zbudowane jest na wzgórzach, na szczycie których górują: neogotycka katedra św. Piotra i Pawła oraz zamek i twierdza Špilberk. 



 


Brno to jednak przede wszystkim przestrzeń i rozmach. Niezwykle szerokie ulice i chodniki, liczne place, skwery i parki, a przy nich olbrzymie, kipiące od dekoracji budynki (także zaskakująco liczne kościoły), posągi i niekiedy fontanny. Co ciekawe, w tej przestrzeni jest stosunkowo mały ruch: nie ma tłumów na chodnikach, ani nieustannego sznura aut na jezdni.




Czasami miałem wrażenie, że miasto "zamrożone" zostało w dwóch epokach: XIX wieku oraz 20-lecia międzywojennego. Do dziś znaleźć tu można budynki i miejsca jakby żywcem wyjęte z tych epok. Na przykład taki dworzec kolejowy. Wielki gmach, z pięknymi zdobieniami (stiuki, kolumny) i wieloma elementami wyposażenia z lat międzywojennych lub do nich nawiązujących. Zauroczyły mnie zwłaszcza kapitalne wałki z rozkładem jazdy pociągów oraz restauracja dworcowa, która wygląda jak plan filmowy dla jakiejś produkcji z czasów międzywojennych (niestety nie zrobiłem tam żadnych zdjęć). W mieście można też znaleźć jeszcze takie kawiarnie i hotele. Zresztą, wzorem Wiednia, miasto słynęło kiedyś z licznych znakomitych kawiarni i chociaż dzisiaj z tej tradycji ostały się zaledwie szczątki, to jednak da się i ona zauważyć w przestrzeni miasta.


Brno mogło zachować taki charakter dzięki temu, że po wojnie socjalistyczne władze czechosłowackie trochę zaniedbały to miejsce, inwestując przede wszystkim w Pradze i Bratysławie. Dzięki temu nie zdążyli specjalnie zeszpecić miasta budowlami w stylu socrealistycznym. I chociaż gdzieniegdzie znajdziemy je i tutaj, to jednak nie wyróżniają się one za bardzo, ale harmonizują nawet z budowlami modernistycznymi lat międzywojennych, których są przecież zwulgaryzowaną wersją. A takich "klasycznych" budynków modernistycznych znaleźć możemy w Brnie sporo, spośród których najsłynniejsza jest willa Tugendhatów Miesa van der Rohe, wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO (niestety aktualnie trwa tam remont, więc tym razem nie udało mi się jej zwiedzić).


Brno nie ma może jakichś spektakularnych zabytków, czy dzieł sztuki, niemniej jednak jest miastem, które naprawdę może urzec. Ja spędziłem tu cudowny (choć krótki) czas - dzięki uprzejmości moich drogich przyjaciół Oli i Jiříego. Mam nadzieję, że uda mi się tam jeszcze powrócić i trochę lepiej poznać to niezwykłe miejsce. 




9 komentarzy:

  1. dziękuję za wirtualną wycieczkę:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie mimo wszystko Brno,aż tak nie zaskoczyło.Ja osobiście lubię zwiedzać małe czeskie miasteczka i wioski:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fakt, widać pewien klimat, przynajmniej ze zdjęć. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. @montgomerry: Cała przyjemność po mojej stronie.

    @Hordubal: Duże miasto ma zawsze inny klimat niż małe miasteczka i wioski. Zależy kto co lubi.

    @Matylda_ab: Zdjęcia są zupełnie amatorskie i trochę niezgrabne, ale może przez to nieco bardziej prawdziwe?

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak tam pięknie jest! *_____* Zazdroszczę takiej wyprawy! :) i życzę następnych, równie ciekawych podróży!

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Byłam kiedyś w Brnie, w drodze powrotnej ze szkolnej wycieczki do Wiednia, jednak z mojej wizyty mało pamiętam. Teraz patrząc na Twoje zdjęcia widzę, że Brno wygląda jak przeciętnej wielkości miasto niemieckie i jeśli chodzi o wygląd parków, kamienic czy ulic niczym się nie różni od Niemiec. Zupełnie nie w moim guście, ale bardzo miło, że masz przyjemne wspomnienia z tego miasta dzięki przyjaciołom. Zawsze ma się lepsze wrażenia, gdy w danym miejscu są drodzy dla nas ludzie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zdjęcia amatorskie też bywają dobre! ;)Ukazują to, co autor miał na myśli.

    OdpowiedzUsuń
  8. @pandorcia: Postaram się i z kolejnych wojaży jakąś notkę zamieścić.

    @Chihiro: Ja też nie przepadam za niemieckim gustem estetycznym (zwłaszcza tym XIX-wiecznym), niemniej jednak wolę takie miasta niż ten współczesny bałagan architektoniczno-przestrzenny, którego tak wiele dokoła - zwłaszcza w Polsce. I chyba masz rację, że trochę inaczej odbieramy miasta, w których mamy bliskie osoby - albo w których sami mieszkaliśmy.

    @Matylda_ab: No, można i tak. Takie optymistyczne podejście. ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Publikuj swoje teksty w wirtualnym Czasopiśmie tworzonym przez wszystkich Czytelników.

    Promuj swój blog lub pisz anonimowo.

    WIRTULANDIA.pl - czytamy, publikujemy, komentujemy - docieramy do wszystkich.

    Zapraszamy do wzięcia udziału w nowym projekcie.

    OdpowiedzUsuń