piątek, 26 marca 2010

Agora: Obrona Hypatii

.
W niektórych katolickich mediach w Polsce film Agora (reż. Alejandro Amenábar) atakowany jest jako antychrześcijański. Oto jeden z łagodniejszych przykładów takiej opinii:

W filmie Alejandro Amenabara chrześcijaństwo jawi się jako religia ciemnego motłochu, zdolnego do każdej zbrodni. (...) Amenabar zamierzał w swoim filmie przedstawić zmierzch grecko-rzymskiej cywilizacji, następujący pod wpływem chrześcijaństwa. Miała to być jednocześnie rozprawa z fanatyzmem religijnym z każdej strony, problemem, jak sam twierdzi, aktualnym w każdym czasie, również obecnie. Wybrał jednak chrześcijaństwo, pokazując je jako religię nienawiści już u swego zarania. (...) Chrześcijanie w filmie to przerażające, żądne krwi typy spod ciemnej gwiazdy. (Edward Kabiesz, Pogańska święta, "Gość Niedzielny" nr 11/2010)

Nie zgadzam się z takim podejściem. To nie jest film antychrześcijański! Równie dobrze można by powiedzieć, że jest antysemicki i "antypogański": przecież także wśród przedstawicieli tych religii znaleźć można w filmie łotrów, drani i morderców; także i oni pokazani są jako ci, którzy pałając żądzą odwetu, chwytają bez większego namysłu za miecz i kamienie. Film występuje nie tyle przeciwko religii samej w sobie (choć może być przez niektórych tak interpretowany), co przeciwko fanatyzmowi. Przesłanie swoje ukazuje poprzez autentyczną historię Hypatii, ale historię tę osadza w szerszej, niemal metafizycznej perspektywie. Raz po raz kamera ukazuje świat widziany z góry: po ziemi miotają się ludzie, mordując się nawzajem, a w cichej pustce kosmosu glob ziemski zdaje się krzyczeć głosami cierpiących.


Historia kobiety-filozofa z Aleksandrii staje się przypowieścią i argumentem w obronie pozytywnych wartości, jakie ta postać uosabia: tolerancji, przeciwstawienia się przemocy, pokoju religijnego, roztropności, wolności, wreszcie nauki. Rzeczywiście, tak, jak ukazano to w filmie, Hypatia utworzyła wokół siebie krąg oddanych uczniów, wśród których byli obecni chrześcijanie i poganie, pochodzący z różnych stron świata: nie tylko z Aleksandrii i Egiptu, ale z Syrii, Cylicji czy Konstantynopola. Oni wszyscy darzyli ją przywiązaniem i miłością. Ta uczona, mądra i cnotliwa kobieta cieszyła się powszechnym szacunkiem i autorytetem, nawet wśród największych tego świata. Rzecz niezwykle rzadko spotykana w całej historii naszej cywilizacji.

Rachel Weisz (Hypatia)

Oczywiście, ten zrealizowany z wielkim rozmachem obraz, nie unika pewnych uproszczeń i małych przeinaczeń, jednakże jest ich mniej, niż można by sądzić. Film, pomimo oczywistej fabularyzacji, trzyma się w zasadzie ścisłych ram faktograficznych. Nie ma tu też jakichś kompletnych bzdur, a niemal każde odstępstwo od faktów jest uzasadnione dramaturgicznie i uprawomocnione ówczesnymi realiami. Tak naprawdę najistotniejsza zmiana (dotycząca tragicznej śmierci bohaterki) uczyniona jest na korzyść chrześcijan. W rzeczywistości wyznawcy Chrystusa zamordowali uczoną w sposób o wiele bardziej okrutny: poćwiartowali ją żywcem ostrakonami czyli kawałkami ceramiki i skał o ostrych krawędziach.

Rachel Weisz (Hypatia)

Wprawdzie można by ponarzekać nieco np. na kompozycję filmu, ale ogólnie rzecz biorąc Agorę ogląda się rewelacyjnie: wciąga do reszty, zaskakuje, daje do myślenia i autentycznie wzrusza. Jest to film prosty, skrojony na wzór wielkich produkcji hollywoodzkich, ale naprawdę poruszający i zrealizowany na bardzo wysokim poziomie. Długo go nie zapomnę.

Rachel Weisz (Hypatia) i Max Minghella (Davus)

Rupert Evans (Synezjusz)


P.S. Zainteresowanych postacią Hypatii odsyłam do bardzo rzetelnej, naukowej pozycji książkowej Hypatia z Aleksandrii autorstwa prof. Marii Dzielskiej, której wydanie drugie poprawione ukazało się nakładem wydawnictwa Universitas w 2006 r. Pozycja ta, wydana po raz pierwszy w Krakowie w 1993, a w USA w 1995 przez Harvard University Press, została przetłumaczona na kilkanaście języków obcych i uznana za najlepszą książkę historyczną roku 1995 przez American History Book Club.

Maria Dzielska, Hypatia z Aleksandrii,
Rok wydania: 2006, ISBN: 83-242-0486-5,
Liczba stron:
244, Format: A5, Okładka: miękka

17 komentarzy:

  1. To bardzo ciekawe, co piszesz. Nie znałam tej postaci. Tym trudniej przyjąć mi do wiadomości, że ze szczególnym okrucieństwem zamordowali ją chrześcijanie.
    Koniecznie muszę zobaczyć.
    A Kabiesz już tak ma....:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja również obejrzałam niedawno ten film. Pod jego wpływem chciałam się dowiedzieć czegoś więcej o Hypatii. Szkoda, że książki pani Dzielskiej nie da się nigdzie kupić i szkoda, że nie zachowały się żadne pisma samej Hypatii.
    Myślę, że scenarzysta był w miarę obiektywny przy ukazywaniu chrześcijan, żydów i wyznawców dawnych bogów. Świat bez żadnych religii byłby chyba dużo lepszym miejscem do życia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ciekawa recenzja! Dziekuje. Mialam troszke nadziei, ze dowiem sie tez i cos o gnostycyzmie, ktory niby jest promowany w tym filmie (tak to sugeruja na filmwebie, ale nigdzie wiecej na ten temat nie znalazlam). Najwyzszy czas wybrac sie wreszcie do kina.

    OdpowiedzUsuń
  4. widzę, że bardzo zachwycony "Agorą"
    Ps. Czyż Hypatia też nie jest fanatyczką, tak bardzo oddaną nauce, że nic innego się dla niej nie liczy? Czy naukowy fanatyzm nie jest równie groźny jak ten oparty na religii?

    OdpowiedzUsuń
  5. Znalazlam teraz w twoich linkach do blogow recenzje moze nie w konteksie neognozy, ale dotykajaca troche problemu, cytuje z http://www.blogpowszechny.pl : "Najbardziej niepokojąca jest sugestia Amenábara, że nie jest możliwe pogodzenie rozumu i wiary, rozumu i religii. W filmie widać bardzo ostre przeciwstawienie tych dwóch rzeczywistości. Z jednej strony Hypatia – areligijna postawa szukania prawdy, z drugiej, ludzie religijni, ale przedstawieni wyłącznie jako fanatycy albo ludzie wykorzystujący religię dla własnych celów". Zapewne chodzi i o apiracje polityczne. no to troche szkoda...

    OdpowiedzUsuń
  6. @naczynie_gliniane: Myślę, że w Kościele zbyt słabo zdajemy sobie sprawę z różnych ciemnych kart w historii chrześcijaństwa, których niestety nie brakowało. Powszechnie panuje wizja, że u początków były prześladowania i męczeństwa, potem biała plama (wieki IV-IX) i średniowieczna Christianitas. Myślę, że warto lepiej się temu przyjrzeć, a ten film do tego zachęca.

    @Elenoir: Nie podzielam Twojego poglądu, że "świat bez żadnych religii byłby chyba dużo lepszym miejscem do życia". Nie zapominajmy jak wiele dobra zawdzięczamy Ewangelii, Kościołowi i religiom w ogóle. Jeśli ktoś podobny wniosek wysnuwa z tego filmu, to bardzo smutne - ale rozumiem, że tak "Agorę" można interpretować. To film dla ludzi dojrzałych, którzy potrafią zrozumieć, że nie jest tam ukazana cała prawda o religiach, ale właśnie ich swoiste wynaturzenie. Nie można jednak oceniać całości przez pryzmat nadużyć.

    @Pemberley: Rzeczywiście, jest coś na rzeczy w stwierdzeniach z Bloga Powszechnego. Ta opozycja wiary i nauki jest tu wyraźna. Nie można jednak zapomnieć, że była ona bardzo realna przez całe wieki. Poważne próby godzenia wiary i nauki (także w łonie Kościoła) to na dobrą sprawę dopiero ostatnie dziesięciolecia.

    @torne: Tak, film podobał mi się bardzo. Nie jest to jednak zachwyt bezgraniczny, choć może w swojej notce zbyt mało dałem wyraz swoim zastrzeżeniom. Stało się tak dlatego, że nie są one istotne dla mojej pozytywnej oceny całości. Na filmwebie wystawiłem mu 8/10.

    OdpowiedzUsuń
  7. @torne: Jeszcze co do fanatyzmu nauki. Te pytania, które stawiasz są rzeczywiście ważne i dziś bardzo aktualne (np. casus Richarda Dawkinsa i innych "dewotek ateizmu") - też przyszły mi one do głowy. Niemniej jednak Hypatia nie jest ukazana jako fanatyczka nauki - chyba, żeby za fanatyzm uznać rozpaczliwą próbę ratowania chociaż części zbiorów Biblioteki (nota bene niezwykle przejmujące to sekwencje). Autentyczna Hypatia rzeczywiście dystansowała się od religii i nie brała udziału w żadnym kulcie. Nie była jednak wroga religii - i to w filmie jest ukazane. Wśród jej uczniów i przyjaciół są ludzie wierzący, w tym chrześcijanie. Jednym z najważniejszych źródeł historycznych nt. tej kobiety jest zachowana jej korespondencja z jej uczniem i przyjacielem, biskupem Synezjuszem z Cyreny (w filmie gra go Rupert Evans) - wieloletnia i bardzo zażyła: Hypatię nazywa w nich swoją matką, siostrą i nauczycielką.

    W filmie Hypatia też jest tak ukazana: niejednokrotnie wstawia się za ludźmi wierzącymi i przeciwstawia się odważnie walkom międzyreligijnym.

    OdpowiedzUsuń
  8. Hmm, a na mnie filmowa Hypatia robiła jednoznaczne wrażenie fanatyczki. Wbrew powszechnym normom zachowania dla kobiety wybrała życie w świecie mężczyzn i całkowicie mu się oddała. Kiedy świat wokół ogarniał chaos, ona zrzuca worki z piaskiem. A kiedy umiera, widzi jedynie elipsę. To i wiele innych scen czynią z niej fanatyczkę. Na jej przykładzie Amenabar próbuje przekonać, że jest różnica pomiędzy fanatyzmem religijnym a naukowym. Ten pierwszy zagarnia monopol na prawdę, przez co wszelkie pytania stają się zbyteczne. Ten drugi ma monopol na pytania. Ten pierwszy zatem dąży do jedności poglądów, odrzuca odmienność. Ten drugi promuje otwartość, wielość myślenia, kwestionowanie. Amenabar w Agorze - przynajmniej ja to tak odczytałem - nie neguje fanatyzmu jako takiego, a jedynie fanatyzm odpowiedzi. "Fanatyzm pytajnika" traktuje inaczej.

    Ps. Dawkins jest zabawny

    OdpowiedzUsuń
  9. Zupełnie inaczej odebrałem filmową kreację osoby Hypatii. Nie widzę w niej za grosz fanatyzmu, jedynie poświęcenie pasji poznawczej, rozsądek, otwartość etc. Dzięki kreacji Rachel Weisz Hypatia nie jest przy tym chłodna i niedostępna - targają nią uczucia, ma nawet chwilę wahania (kwestia zamążpójścia). Tylko raz jeden w pewnym sensie traci panowanie nad sobą i daje się ponieść emocjom - podczas wspomnianej już sceny ratowania ksiąg. Krzyczy wówczas na Davosa i nazywa go idiotą. Te jej emocje widz odbiera w mocny sposób, gdyż skontrastowane są z opanowaniem, jakie Hypatia prezentuje na co dzień. Scena ta nabiera dzięki temu dramatyzmu i wyrazistości.

    "Kiedy świat wokół ogarniał chaos, ona zrzuca worki z piaskiem".
    Akurat ta scena dzieje się w kilkanaście lat po dramatycznych wydarzeniach, gdy miasto uzyskuje chwilowo względny pokój. Druga fala zamieszek ma dopiero nadejść. Po części masz jednak rację, gdyż dla tej filozofki nauka była zdecydowanie bardziej istotna niż polityka, a nawet rozruchy. Ona patrzyła szerzej i dalej niż ci, którym chodziło głównie o wpływy i władzę.

    Podoba mi się to, co piszesz na temat "monopolu na pytania i monopolu na odpowiedzi". Bardzo celne i chwytliwe określenia. I ciekawa interpretacja samego filmu.

    OdpowiedzUsuń
  10. snoopy, taki pogląd na religię (nie tylko chrześcijaństwo) mam już od kilku lat, a nie od obejrzenia filmu. Ja uważam, że korzyści płynące z wiary nie równoważą (w skali świata, choć z perspektywy pojedynczego człowieka może być inaczej) strat i nieszczęść, które się z nią wiążą. Ale to temat na długą dyskusję, chyba w jakimś innym miejscu.

    OdpowiedzUsuń
  11. Tak, Elenoir - tak myślałem, że ten pogląd wypracowałaś już wcześniej. Nie wyglądasz na osobę, która pod wpływem jednego filmu zmienia nastawienie w tak istotnej sprawie. Niezręcznie to sformułowałem. Nie chodziło mi o Ciebie, ale o tych, którzy pogląd podobny do Twojego wysnuwają na podstawie tego filmu.

    OdpowiedzUsuń
  12. dorzucę dwa grosze o religii
    bez niej nie byłoby ani cywilizacji ani nauki
    to właśnie religia (choć w prostszej niż dziś formie) zaoferowała narzędzia do opisu i uporządkowania świata, to własnie religia nadała sens ludzkiemu doświadczeniu zarówno temu empirycznemu jak i wymykającemu się "obiektywnej obserwacji" (jakby coś takiego w ogóle było możliwe)

    OdpowiedzUsuń
  13. "Nie widzę w niej za grosz fanatyzmu, jedynie poświęcenie pasji poznawczej, rozsądek, otwartość etc. "

    To jest tylko łagodniejsze określenia fanatyzmu, a raczej skupienie się na jego pozytywnych aspektach. O Cyrylu można byłoby powiedzieć w zasadzie to samo (no może nie tym filmowym, ale już o historycznym jak najbardziej)

    OdpowiedzUsuń
  14. Dla mnie termin fanatyzm ma znaczenie wyłącznie pejoratywne, a mówienie o "pozytywnych aspektach" fanatyzmu to sprzeczność. Stąd mój sprzeciw przeciwko użyciu go wobec postaci Hypatii - nawet tylko tej filmowej.

    OdpowiedzUsuń
  15. I właśnie o to mi chodzi. W Agorze (jak zresztą w powszechnym przekonaniu twoim i moim) fanatyzm ma konotację negatywną. Ale jednocześnie pojęcie to zostaje rozmyte, oddzielone od samego zachowania i używane tylko w stosunku do rzeczy, które wcześniej uznajemy za negatywne. Oznacza to, że to samo zachowanie raz jest zachowaniem fanatyka, a raz jest pasją, która może i komplikuje życie osobiste ale za to niezbędną do rozwoju świata. I to właśnie budzi mój wewnętrzny sprzeciw. To właśnie określam w Agorze pozytywnym fanatyzmem. I tu właśnie jest moje główne pytanie i przytyk do filmu. Amenabar nie daje satysfakcjonującej odpowiedzi na pytanie, kto decyduje o tym, kiedy mamy do czynienia z fanatyzmem a kiedy z akceptowalną pasją. Równie dobrze mogę sobie wyobrazić film opowiedziany z punktu widzenia Cyryla, gdzie Hypatia nie jest żadną męczennicą i kagankiem oświaty, a wywrotowcem najgorsze sortu, bo udającym, że wywrotowcem w ogóle nie jest.

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja myślę, że da się jednak przeprowadzić dosyć jasne rozróżnienie pomiędzy tym, co jest fanatyzmem, a co nim nie jest. Podstawową granicą jest to, czy dana pasja lub silne przekonania prowadzą do destrukcji, przemocy, krzywdy, czy też nie. Gdyby Hypatia w obronie nauki chwytała za broń, przymus, prześladowania itp. byłaby fanatyczką nauki. Tego jednak nie robi - w przeciwieństwie do tych, walczących w imię religii.

    OdpowiedzUsuń
  17. Mam dobrą wiadomość dla wszystkich zainteresowanych postacią Hypatii. Wydawnictwo Universitas zdecydowało się wznowić dzieło prof. Dzielskiej. Jest już do kupienia wydanie III poprawione tej książki - zarówno w wersji papierowej, jak i elektronicznej (pdf). Można je znaleźć na stronie wydawnictwa: http://www.universitas.com.pl/ksiazka/Hypatia_z_Aleksandrii_57.html

    OdpowiedzUsuń