sobota, 2 kwietnia 2011

Co czytam, kiedy nie czytam


Tytuł zaczerpnąłem z tego posta na blogu Miasto książek. Padma pisze w nim o tym, jak niekiedy, pomiędzy lekturami, nachodzi ją ochota, by wrócić do czytanych już wcześniej, a lubianych książek. Moja notka, choć o takim samym tytule, będzie jednak o czymś innym. Ponieważ ja w przerwach między czytaniem książek pożeram straszne ilości prasy (co pochłania zresztą niemały majątek i mnóstwo czasu). Jest to głównie prasa kulturalna, ale zdarza mi się zajrzeć i do innych tytułów. Oto mały przegląd periodyków, które czytam wówczas, kiedy nie czytam.

TYGODNIK POWSZECHNY
Moim zdaniem jest to aktualnie najlepsze pismo ukazujące się w Polsce. Jest to KATOLICKIE PISMO SPOŁECZNO-KULTURALNE, jak głosi podtytuł. I tu od razu istotna uwaga: TP to nie jest pismo religijne tylko właśnie społeczno-kulturalne. Nigdzie indziej nie znajdziecie tak wnikliwych tekstów ze wszystkich dziedzin kultury: o literaturze (znakomity dodatek pt. Magazyn Literacki), sztuce, filmie, muzyce, teatrze, a nawet o tak "niszowych" dziedzinach, jak np. balet. Poza tym sporo o społeczeństwie, historii, czasem o polityce i nauce. Ponadto dużo wywiadów z ciekawymi ludźmi, ciekawe i często dowcipne felietony etc. Teksty na wysokim poziomie i - co dla mnie bardzo ważne - nieraz dosyć długie.

Nie trzeba się bać przymiotnika "katolicki". Owszem, jest tu sporo artykułów na temat Kościoła, wiary i religii, ale nie ma to nic wspólnego z "praniem mózgu w letniej wodzie święconej" (słowa ks. J. Pasierba), jakie lubią nieraz serwować niektóre katolickie media. Ponadto sprawy religijne ukazane są zawsze w szerszym kulturalno-społecznym aspekcie, bardzo często dopuszczając do głosu ludzi o odmiennym zdaniu, niż hierarchia (za co nieraz  pismo zbierało  cięgi). Przyznam, że w Tygodniku widzę jedną z ostatnich oaz wysokiego poziomu refleksji i dyskusji na medialno-kulturalnej pustyni naszego kraju. Jak pisałem już w innym miejscu: Tygodnik Powszechny jest też w naszym kraju bardzo potrzebnym świadkiem tego, że wiara i przynależność do Kościoła katolickiego nie musi wiązać się z odrzuceniem myślenia, wolności, pluralizmu, nie musi łączyć się z mową nienawiści i brakiem kompetencji. Tygodnik pokazuje, że katolicki znaczy powszechny, a bycie katolikiem nie kłóci się z postawą pełną otwartości, zaufania, a jednocześnie krytycznego myślenia – bez wyrzekania się własnej katolickiej tożsamości i ewangelicznych korzeni. Dzięki temu takie wartości jak wiara, chrześcijaństwo, Ewangelia, Kościół mogą zostać dostrzeżone jako jasny punkty i ważne elementy naszej kultury. A tak poza tym to po prostu świetne pismo kulturalne.

FILM
Magazyn ten czytam bez przerwy odkąd z tygodnika stał się miesięcznikiem, tj. od września 1993 r. Film przechodził w tym czasie różne okresy, pełne wzlotów i upadków. Na szczęście ostatnio znów jest na fali wznoszącej. Cieszy mnie, że można tam znaleźć coraz więcej analiz około-filmowych, wywiadów z ludźmi filmu, wyrazistych felietonów. Jest to miesięcznik lekki i przyjemny, który biorę do ręki zawsze wtedy, gdy chcę odpocząć nieco od ciężkiej i poważnej tematyki, która dominuje w innych czytanych przeze mnie czasopismach.



KINO
Miesięcznik filmowy w sumie ciekawszy i bardziej ambitny od wyżej wymienionego. Szkoda, że cały czas balansuje na granicy bankructwa. Publikuje zdecydowanie najlepsze recenzje filmowe w kraju (dorównują im jedynie te z Tygodnika Powszechnego). Są one publikowane także na stronie internetowej pisma, więc warto tam czasem zajrzeć.






PRZEKRÓJ
Bardziej lub mniej dokładnie obserwuję przemiany tego tygodnika od dobrych kilku (a może nawet kilkunastu) lat i muszę przyznać, że w tym okresie nigdy nie był tak interesujący, jak za czasów Katarzyny Janowskiej. To właśnie ona sprawiła, że Przekrój stał się naprawdę ciekawym pismem kulturalnym, z dłuższymi tekstami i dominacją grafiki nad fotografią (także na okładkach). Niestety właśnie ukazał się pierwszy numer z nowym naczelnym (nie wiem czemu odeszła pani Katarzyna). I tygodnik właśnie przechodzi fazę małej rewolucji: zmienił dzień ukazywania się (na poniedziałek), obniżył objętość (do 60 stron) i cenę (3,99 zł) i - co najważniejsze - przeniósł się w dużej mierze do internetu. Efekt możecie zobaczyć tutaj. Akurat te zmiany mi się nie podobają (polecam ciekawy post na ten temat na blogu młodej pisarki), no ale pożyjemy, zobaczymy.


NOWE KSIĄŻKI
Zasłużony miesięcznik (założony w 1949 r.), o nieco archaicznej szacie graficznej, za to za stosunkowo niewielkie pieniądze (8 zł). Stały układ pisma to jeden długi wywiad z pisarzem plus całe mnóstwo rzetelnych recenzji książkowych z wszystkich możliwych dziedzin - i jeszcze parę drobiazgów "około-książkowych" na dodatek. Obowiązkowa lektura każdego mola książkowego.





ZNAK
Miesięcznik, który kupuję tylko wówczas, gdy zaciekawi mnie temat numeru (cena trochę zaporowa: 18 zł). Za to, gdy już kupię dostaję zestaw tekstów który prezentuje dany temat naprawdę wnikliwie i z różnych punktów widzenia. W każdym numerze także recenzje książkowe, eseje, często różne ankiety i rozmowy. Elegancka szata graficzna. Summa summarum: najwyższa półka.




WIĘŹ
Warszawskie pismo nieco podobne do krakowskiego Znaku, ale o odrobinę lżejszym kalibrze i z większą ilością tematyki religijnej. Każdy numer także sprofilowany tematycznie. Ponadto sporo felietonów (w tym zawsze świetne teksty Jerzego Sosnowskiego), recenzji książek i jedna z moich ulubionych rubryk Ksiądz z kobietą w kinie czyli rozmowa o filmach.





ARTEON
Jeden z tych magazynów o sztuce najnowszej, które naprawdę da się czytać. Myślę, że nawet "laik" jest w stanie znaleźć coś ciekawego dla siebie.










ART & BUSINESS
Jedno z najładniejszych i najbardziej eleganckich pism w Polsce (ostatnio też przeszło metamorfozę). Kosztuje niemało (16 zł), ale przynajmniej widzę za co płacę. Znakomitej jakości zdjęcia i teksty na ponad 240 stronach. Oprócz sztuki, sporo na temat kolekcjonerstwa, inwestycji finansowych i biznesu, ale też o designie, modzie etc.






SPOTKANIA Z ZABYTKAMI
Całkiem rzetelny dwumiesięcznik o polskiej sztuce dawnej, ale bywa nieco nudnawy - w zasadzie tylko dla zainteresowanych tą tematyką. Kupuję głównie ze względów "zawodowych". Plus za nową, bardziej elegancką szatę graficzną.







ZESZYTY LITERACKIE
Pismo jak z innej epoki - i pod względem edytorskim i merytorycznym. Kupuję i czytam tylko czasami, gdy zainteresuje mnie większa ilość zamieszczonych materiałów. Nazwiska autorów w kółko te same: Miłosz, Herbert, Zagajewski, Hartwig, Herling-Gruziński, Bieńkowska, Karpiński itp. Tematyka głównie literacka i podróżnicza (och, ta Italia!).






KWARTALNIK ARTYSTYCZNY
Nieco podobny do Zeszytów Literackich - często podobna tematyka i zestaw nazwisk, ale jednak dużo ciekawszy. Brawa za zeszyty tematyczne (Samuel Beckett, Francis Bacon itd.). Na tej stronie można gratis ściągnąć w pdf-ie sporo archiwalnych numerów (legalnie!).







OPCJE
Kolejne pismo, które ostatnio przeszło metamorfozę. Wyszła mu na dobre. Jeden z najciekawszych pod względem graficznym periodyków (to kwartalnik). Długie, wymagające artykuły, wiodący temat numeru i sporo recenzji różnych wydarzeń kulturalnych. Ponad 200 pięknie wydanych stron za marne 6 (słownie: sześć) złotych. Cuda jakie, czy co?





KONTEKSTY (Polska Sztuka Ludowa)
Niech Was nie zmyli podtytuł (to pozostałość po dawno zapomnianych czasach). Pismo antropologiczne składające się z ambitnych esejów "od sasa do lasa" - choć związanych zawsze jakoś z tematem numeru. A te są bardzo różne: Dom, Antropologia miasta, Żywoty zwierząt itd. Znakomici autorzy, ładna szata graficzna, bardzo duża objętość i takaż cena (od 25 do 50 zł).





AUTOPORTRET
Pismo o dobrej przestrzeni - głosi podtytuł (cokolwiek to ma znaczyć). Sporo na temat architektury i urbanistyki, ale nie tylko. Dla przykładu kilka tematów numeru: Dom w Polsce, Nowoczesności, Przestrzenie wirtualne. Raczej krótkie i dosyć zwięzłe teksty, oryginalny format i szata graficzna.






HERITO
O tym periodyku pisałem już tutaj. Niestety drugi numer trochę mniej ciekawy niż pierwszy. Zobaczymy jak będzie dalej.











Sięgam też po inne tytuły, np. RESPUBLICA NOWA, TOPOS, FRAGILE, STRONY, CZAS KULTURY, KWARTALNIK FILMOWY, RYMS, POLITYKA, NEWSWEEK, GOŚĆ NIEDZIELNY, PRZEGLĄD POWSZECHNY i inne. Zawsze je przeglądam, a kupuję, gdy zainteresuje mnie co najmniej kilka tekstów. Podsumowując: nie jest najgorzej. Człowiek interesujący się kulturą ma w czym wybierać. Oczywiście pisma te są dostępne tylko w niewielu wybranych miejscach (co by nie powiedzieć, empiki są w przypadku prasy niezastąpione). Brakuje mi jednak w naszym kraju tygodnika stricte kulturalnego. Trochę dziurę tę próbuje łatać Tygodnik Powszechny i Przekrój, ale to jeszcze nie to. Może by tak wydawać np. taki DWUTYGODNIK na papierze? To by było to, na co czekam.

A Wy jakie czasopisma czytacie?

10 komentarzy:

  1. Podobnie jak ty bardzo cenię sobie "TP" -szczególnie czekam na dodatek o książkach:) Lubię też "Nowe Książki" i "Znak". I podobnie jak ty, ten ostatni kupuję ze względu na określony (czytaj fajny/ciekawy) temat. U mnie lektura obowiązkowa to również "Duży Format" i "Wysokie Obcasy". Lubię też "Książki" :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Snoopy, jaka świetna notka!
    Żdziebełko się zaniepokoiłam, kiedy Ty masz czas czytać, skoro tyle "nie czytasz", bo "prasujesz"?

    Znam większość z powyższego wykazu (wyliczę te, o których wiem najmniej: "Spotkania z zabytkami" "Art&Business", "Arteon"). Prawda, że zdarza mi się ignorować kilka kolejnych numerów, by znów na nowo odkryć, że lubię dany tytuł. Niestety, rzadziej zaglądam do tych najbardziej wymagających - chyba że temat numeru przyciągnie mnie szczególnie. I tak ponad rok nie zaglądałam już do "Odry", żeby dorzucić jeszcze jeden tytuł.
    Bardzo mnie ucieszyły Twoje omówienia "Tygodnika Powszechnego", "Kina" czy "Zeszytów Literackich". Trafione w sedno. "Zeszyty..." już uznałam za relikt dawnych czasów. Dwa wymienione wyżej traktuję bardzo serio.
    A teraz zachęciłeś mnie do "Więzi", bo choć wiedziałam, to zapomniałam o tekstach Sosnowskiego - a przecież warto (bloga poczytuję).
    Informację o zmianach w "Przekroju" przyjmuję jako sensację. Katarzyna Janowska już nie jest naczelną? Jak ten świat niebezpiecznie się rozkręcił - jak karuzela w koszmarnym miasteczku.
    Dorzucę jeszcze "Charaktery", pismo psychologiczne, kultura na końcowych stronach, ale wcale nie w roli Sierotki Marysi. O filmach pisuje tu Anita Piotrowska (pióro "Tygodnikowe..."), felietonów sporo dobrych (Anna Sobolewska, Różycki, Karpowicz...).

    Szkoda, że trzeba wybierać. I że jak książka, to mniej prasy, i odwrotnie. Ale: ta alternatywa jest o niebo rozsądniejsza niż dajmy na to telewizja czy Facebook, nie odmawiając obu prawa do istnienia.

    pozdrawiam
    ren

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. @the book: Cieszę się bardzo, że także cenisz TP. Do "Dużego Formatu" i "Wysokich obcasów" też czasami zaglądam, ale bardzo sporadycznie, natomiast "Książki" raczej nie wpadają mi w rękę - muszę to nadrobić. A tak a propos pism kobiecych, warto czasem zajrzeć do "Bluszczu". Swego czasu podczytywałem też trochę "Zwierciadło", ale to za czasów Moniki Richardson, która próbowała robić z niego pismo kulturalne (co jej się udawało). Niestety ostatnio wszystko wróciło do "normy" i kultura jest już tam tylko dodatkiem w ogonie, gdzieś koło przepisów kulinarnych, a daleko w tyle za "radami psychologów", które teraz dominują w tym piśmie.

    @tamaryszek: No, wiesz. Ja jestem "prasoholik", co tu dużo kryć. Nawet jak wyjeżdżam za granicę, to rodzina kupuje mi gazety w domu, a po powrocie na lotnisku zawsze pierwsze kroki kieruję do stoiska z gazetami.

    Ja do "Odry" rzadko zaglądam, a do "Charakterów" prawie nigdy. Ale zaciekawiłaś mnie tym drugim tytułem: nie wiedziałem, że może poszczycić się on tak znakomitymi autorami.

    Ale masz rację, że alternatywa prasa/książka jest trudna. Staram się to jakoś godzić, choć nie bez wyrzutów sumienia. Przyzwyczaiłem się już jednak do tego, że na podorędziu zawsze mam jakiś stosik książek i drugi magazynów, które czekają na swoją kolejkę.

    A Facebook i telewizja mogą dla mnie nie istnieć - o ile tylko amerykańskie seriale są dostępne na DVD lub w internecie - to kolejna moja pasja, która zjada mnóstwo czasu, ale o tym na razie cicho sza!

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedy ty masz na to czas? ;) Ja nie kupuję regularnie żadnej prasy, tylko ,gdy mnie coś zaciekawi. Zwierciadło czytałam namiętnie jak Monika Richardson była naczelną, teraz rzadko po nie sięgam chyba ,ze jest jakiś ciekawy temat- w sumie przerzuciłam się na internetowe wydanie. Za to od momentu, gdy Bryndal przejął "Bluszcza" staram się co miesiąc wciskać w niego nosa w empiku i zazwyczaj kończy się tym,że wyłażę z gazetą pod pachą. TP czytuję, zaglądam i cenię. Czas Kultury i Odrę- przyznam się bez bicia, ze podczytuje, ale tylko jak dostaję egzemplarze autorskie, do tej garstki dorzucę jeszcze Wysokie Obcasy i czasami Lampę. Ach- i Nowe Książki. Kurczę-trochę tego jest :)

    OdpowiedzUsuń
  6. @Mag: Właśnie! Zapomniałem o "Lampie". Chociaż ją w zasadzie podczytuję w sklepie i rzadko kupuję. I masz rację - trochę tego jest. Człowiek nie zdaje sobie sprawy jak wiele tego czyta, dopóki nie zacznie wyliczać.

    OdpowiedzUsuń
  7. Podziwiam! Ja czytam z kilkumiesięcznym opóźnieniem DF i WO oraz regularnie Bücher. Kiedyś Film, Spiegel, Stern. Ale bardzo przenosi się to na ilość przeczytanych książek, więc zaprzestałam. TV nie mam ale zbyt dużo czasu spędzam przed kompem:(

    OdpowiedzUsuń
  8. To prawda, Anno. Komputer też zjada mnóstwo czasu. Każdy próbuje sam jakoś tym czasem gospodarować. Pozdrawiam i dziękuję za komentarz.

    OdpowiedzUsuń
  9. Podczytuję czasami "Tygodnik Powszechny", ostatnio Maga-mara pożyczyła mi dwa numery marcowe. Perełka! Jestem zawsze pełna podziwu dla atrakcyjności artykułów, głębi analizy i fantastycznych, często niewygodnych dla większej części społeczeństwa tematów (np. w jednym z tych numerów poruszono temat niewolnictwa i handlu ludźmi). Co mi się bardzo podoba to fakt, że mimo iż pojawiają się tematy związane z chrześcijaństwem i teksty piszą księża, to magazyn nie promuje nachalnie katolicyzmu ani ogólnie chrześcijaństwa, a nawołuje do tych uniwersalnych wartości, nie związanych wyłącznie z jedną wiarą: wrażliwości, altruizmu, empatii, tolerancji, otwartości itp. I jako ateistka przyznaję, że zdarza mi się czytać także teksty na temat chrześcijaństwa, choć z reguły je jednak omijam. I tak "poznałam" fantastycznego, zmarłego w tym roku, o. Berezę, który wielki nacisk kładł na dialog międzywyznaniowy. Powinno się więcej o takich mądrych ludziach pisać.

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo się cieszę Chihiro, że podoba Ci się TP. Mam nadzieję, że będziesz miała okazję częściej do niego zaglądać (istnieje coś takiego jak internetowa prenumerata w pdf-ie - może warto o tym pomyśleć?).

    PS Przepraszam, że tak późno odpowiadam na twój komentarz.

    OdpowiedzUsuń