Powszechnie pokutującym dziś przekonaniem jest, że sztuka współczesna – także w Polsce – oddaliła się znacznie od inspiracji religijnych, a z Kościołem jest jej bardzo nie po drodze. Cierpi ponadto na „uwiąd wyobraźni symbolicznej”, która stanowi przecież ważny element sztuki religijnej. Rzeczywiście, jak trafnie ujmuje to malarz Stanisław Rodziński, „od pojawienia się w sztuce nurtów określanych jako «nowoczesne» czy «współczesne», a więc gdzieś na przełomie XIX i XX wieku zaczęła się rwać nić jedności Kościoła z bieżącą twórczością artystyczną. Inny niż dotychczas stosunek artysty do formy, nowe funkcje koloru, światła, nowe problemy materii malarskiej, zagadnienie deformacji czy wreszcie abstrakcji, zanegowanie znaczenia treści, występowanie przeciw tradycji – to przecież tylko nieliczne spośród zagadnień”, które doprowadziły do dystansu i lęku między Kościołem a artystami.
Władysław Hasior, Golgota III (1972)
W niedawnych notkach "wielkopostnych" starałem się przedstawić kilka spośród wielu nazwisk współczesnych artystów polskich, u których inspiracje religijne są wyraźnie widoczne. Dzieła ich są może czasem nieco kontrowersyjne w ujęciu tematu religijnego, niemniej jednak wydają się odnosić do wiary w sposób pozytywny, a niekiedy wręcz afirmatywny. Teraz na kilku wybranych przykładach chciałbym pokazać drugą stronę medalu. W polskiej sztuce współczesnej nie brak bowiem dzieł, które krytycznie odnoszą się do religii lub niektórych jej przejawów.
Marcin Maciejowski, Kazanie V (2006), z cyklu Kazanie (2003-2006)
Bodajże najsłynniejszą w ostatnich latach prezentacją polskich dzieł tego typu była wystawa Irreligia. Morfologia nie-sacrum w sztuce polskiej, która odbyła się w Brukseli w ramach „Europaliów – Polska 2000” w Atelier 340 Muzeum od 5 X 2001 do 27 I 2002 (obszerny zbiór artykułów i wypowiedzi na temat wystawy znaleźć można tutaj). Kuratorem wystawy był dr Kazimierz Piotrowski, absolwent Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, historyk sztuki i filozof, głęboko wierzący i praktykujący naukowiec. Mówił on przy okazji wystawy: „Irreligia to określenie postawy wobec religii, która nie kwestionuje przedmiotu wiary (czyli nie jest anty-religią), wyraża jednak wątpliwości wobec niektórych jej założeń, dogmatów czy rytuałów”. Tytuł ten, zaczerpnięty z terminologii socjologa Colina Campbella „odnosi się do gry słów między irracjonalnością a religią, a więc wskazuje na to, co rozgrywa się w obszarze pomiędzy sferą sacrum a profanum, co łączy te dwie sfery. To, co znajduje się na granicy religijności ociera się o mroczną sferę profanacji, ale też grozy i cielesności. Wskazuje więc na to, co przez religię jest odrzucone, bo nie nadające się do zracjonalizowania, coś, co dotyczy jeszcze obszaru religii, ale już poza nią wykracza. Jest to sfera ciemna i tajemnicza, ale zarazem też pociągająca i uwodząca”.
Pomimo zapewnień, że przedstawione na niej prace to „dzieła nie anty-religijne, lecz irreligijne, nie niewierzące, a zaledwie wątpiące i to w dobrej wierze”, wystawa wzbudziła olbrzymie kontrowersje i protesty. Wśród wystawionych 130 prac 43 polskich artystów znalazły się dzieła Katarzyny Górnej, „odwołujące się do cielesności Matki Bożej”. „Na bezpośrednie - cielesne wykorzystanie obrazów Madonny wskazują prace Jacka Markiewicza ukazujące serię więziennych tatuaży, wśród których znalazły się między innymi wyobrażenia religijne”. Niektórzy artyści chcieli zwrócić uwagę także na to, iż „część religijnych przedstawień Madonny czerpie z repertuaru sztuki pogańskiej, czego przykładem jest chociażby Matka Boska Częstochowska, która na Irreligii znalazła się z domalowanymi przez Adama Rzepeckiego wąsami”. Inne dzieła to m. in. Termafory Roberta Rumasa ukrywające w wielkich workach z wodą dewocyjne figury Marii i Chrystusa, „uderzające w jarmarczny, skomercjalizowany, dewocyjny katolicyzm”.
Robert Rumas, Dedykacje III (1992)
Obrońcy tych dzieł zwracają uwagę, że ci artyści zadają fundamentalne pytania o pryncypia. Sztuka ta „mówi o czymś bardzo istotnym: o znaczeniu i miejscu religii we współczesnym społeczeństwie, o poszukiwaniu wartości, o wykorzystaniu religijnych symboli czy wreszcie o ubezwłasnowolnieniu jednostki wobec wielkich systemów religijnych. (…) Artyści pytają, jaki sens ma religia, która traktuje człowieka instrumentalnie, nie liczy się z jego/jej indywidualnym cierpieniem, stawia własne dobro ponad dobro pojedynczej jednostki”.Przeciwnicy zarzucają tej sztuce miałkość i przyziemność, a także chęć szokowania przez świadome bluźnierstwo dla wzbudzenia zainteresowania swoją osobą. Nazwano nawet tę wystawę aktem brutalnej przemocy. Zwracano m. in. uwagę, że dzieła na wystawie zaprezentowane są nie tyle „niesakralne” (co znaczy tyle co „świeckie”), co „anty-sakralne”. W tym temacie pisał ks. Stanisław Musiał SJ, znany duszpasterz i publicysta, związany z „Tygodnikiem Powszechnym”: „Jak ocenić wizerunek Matki Boskiej Częstochowskiej z domalowanymi wąsami? Ponoć artysta wzorował się na geście «obrazoburczym» Marcela Duchampa w stosunku do Mony Lizy. Dla mnie jest po prostu to akt desakralizujący, i co więcej gest desakralizujący do piętrowej potęgi, bo wyjątkowo prześmiewczy”.
Podobne gorące emocje zostają wzbudzone w społeczeństwie co jakiś czas przy okazji kolejnych dzieł tego typu, czego znakomitym przykładem jest wrzawa, jaka w ostatnich latach wywołana została przez pracę Pasja Doroty Nieznalskiej, której głównym elementem było zdjęcie męskich genitaliów umieszczonych na krzyżu. Każda tego typu praca na nowo wzbudza dyskusję o granice wolności wypowiedzi artystycznej oraz o miejsce sztuki i religii w przestrzeni publicznej. Do tej tematyki w sposób krytyczny nawiązywały też prace takich artystów, jak Piotr Parda, Marcin Maciejowski, Grupa Twożywo i in.
Wilhelm Sasnal, Twarze-maski księży
„Dla interpretacji wszystkich tego typu kontrowersyjnych i agresywnych pomysłów artystycznych zasadniczą kwestią wydaje się sprecyzowanie przedmiotu agresji czy drwiny i trafna identyfikacja atakowanych wartości. Bardzo często bowiem kwestionowane jest nie tyle samo sacrum, ile jakaś jego karykatura, jego fałszywie odbierana namiastka; atakowany bywa nie bezpośrednio Chrystus, Bóg, ale "chrześcijaństwo stosowane", religia czy nawet tylko jej forma kultowa”.
Zaplecze:
- S. RODZIŃSKI, Dojrzewanie do sztuki religijnej, w: tegoż, Dzieła – czasy – ludzie, Kraków: Wydawnictwo Salwator, 2007, s. 178-182.
- K. STANISŁAWSKI, Irreligia – pytania i odpowiedzi.
- I. KOWALCZYK, Irreligia. Obsceny religii, w: „Artmix” nr 3/2002.
- S. MUSIAŁ, Dyskusja o wystawie Irreligia. Nie o „cenzurki” chodzi!, w: tegoż, Dwanaście koszy ułomków, Kraków: Wydawnictwo Literackie, 2002, s. 128; tekst zamieszczony także w: „Tygodnik Powszechny” nr 3/2002.
- K. CZERNI, „Antysacrum” - czyli o konflikcie współczesnej sztuki z religią, w: Sacrum i sztuka, red. N. Cieślińska, Kraków: Wydawnictwo Znak, 1989, s. 186-196.